Słupsk. Nasz sąsiad. Miasto, z którym się lubimy, teraz mocniej, kiedy to „Czarni” odpadli z gry i nic już nie grozi naszym koszykarzom. Choć nie zawsze zazdrościmy im bardzo medialnego prezydenta, to z pewnością zazdrościmy im Zary. A jak już jedziemy do Zary, czy na grooming psa, czy do lekarza specjalisty, czy w każdej innej sprawie, zaledwie 1 min drogi od CH Jantar na ul. Szczecińskiej 68 jest cukiernia, kawiarnia Mariaż Patisserie i tam właśnie warto skręcić.
Hasło na dziś to „delektuj się”. Tak sobie pomyślałam, kiedy małą łyżeczką wzięłam do ust starannie odkrojony kawałek czekoladowego ciasteczka z alkoholową wisienką w środku.
Wejście do lokalu Mariaż jest tak niepozorne, że można je przegapić, a z pewnością nie podejrzewać o tak przytulne wnętrze. Wita granat i mysi, szary odcień zasłon. Odważne, elegancki, proste i bezpośrednie połączenie kolorów, stylu i tkanin. Ta prosta forma pasuje tu jak ulał do tych form, jakie te małe dzieła sztuki przybierają.
No i na co tu się zdecydować ? Trudne pytanie. Każde opisane przy deserkach smaki, to kombinacja warta choć jednokrotnego wypróbowania. Czy pójść w formę, czy może w smak? Wszystko kusi i budzi ciekawość. No dobrze, ponieważ jesteśmy to po to aby się „delektować” zacznijmy od oczu. Nasze oczy ciągnie do bordo-czerwonego ciastka oraz białej formy z gwiazdką. Czymże są są te frykasy. O tym wszystkim dowiemy się od obsługi. Pełen rysopis sprawcy grzechu, tylko podkręca naszą wyobraźnię. Bordo pyszność to nic innego jak mus z gorzkiej 54,5 % czekolady, wiśnią marynowaną w winie na maślanym kruchym spodzie. Śnieżna gwiazdka to mus z kardamonem, mandarynką na piernikowym spodzie ( cena ciastek 12-16 zł)
Oczy pragną więcej. Zabieram ze sobą jeszcze cztery ciastka, w domu zobaczymy jak bardzo i jak dobrze można się nimi delektować w innych okolicznościach. Świetnie zabezpieczone bez trudu, w idealnym stanie dowożę je do Koszalin.
Testujemy jeszcze: Madagaskar, ciasteczko z fiolką, w której jak słodki afrodyzjak spływa mus z mango i marakui na waniliowe wnętrze deseru; Czekoladę 4.0 czyli mleczno czekoladowy mus z czekolady Gianduja na maśle palonym i odrobiną jadalnego złota; Cremeux z orzechów laskowych, chrupkami czekoladowymi w polewie z mlecznej czekolady ( taki wykwintny Snickers - do zjedzenia nie na raz, nawet dla takich Chocoholików jak ja). Który jest mój ulubiony? Nie wiem. Wiem, że chcę jeszcze się „delektować”.
Czy warto pojechać na ciastko aż do Słupska? Oczywiście, że warto. Kiedy raz na jakiś czas bywacie w Słupsku, z różnych powodów, od trywialnego shoppingu w Zarze na wyprzedaży, po wizytę w muzeum na wystawie prac Witkacego, oprócz innych lokali, które warto tu odwiedzić ( mam nadzieję, że o tym wkrótce) nie zajeżdżajcie po kawę na Orlen i loda z McDonaldsa, tylko podarujcie sobie odrobinę luksusu. Warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz