piątek, 23 lutego 2018

Klub Kolacyjny



Klub Kolacyjny co to takiego?

To miejsce nie oczywiste, ukryte, tylko prywatne i dla określonej zadeklarowanej grupy osób. Nie ma adresu, nie ma telefonu, nie ma menu opublikowanego na FB. Co będzie atrakcją wieczoru, co będziemy jeść, kto będzie siedział koło nas, o tym wiemy dopiero na miejscu.
Kluby Kolacyjne istnieją na całym świecie, są alternatywą dla restauracji oraz ram i menu jakie one proponują. W Klubie Kolacyjnym jedno jest pewne, możesz liczyć na kulinarne zaskoczenie, ponieważ każda kolacja, każde tego typu wydarzenie jest inne.

To na początek

Pierwszy Klub Kolacyjny w Koszalinie otwiera Ewa Ukleja, znana jako Efka Marchewka – to prawdziwy kulinarny freak. O jedzeniu, całym anturażu, możliwościach może rozmawiać godzinami. Zdecydowanie najbardziej interesuje ją alternatywa, a nie mainstream.
Ewa na swoją Klubową Parapetówę zaprosiła osoby, z jej bliskiego otoczenia, znajomych, sąsiadów, dla przełamania pierwszych lodów.
Kolacja rozpoczyna się o godzinie 20. Godzina jest umowna, miejsce to zaadoptowane wnętrze w centrum Koszalina, które przenosi nas w klimat lat siedemdziesiątych. Z minuty na minutę pomieszczenie wypełnia się gośćmi. Towarzystwo różnorodne, ale od progu wszyscy są na „Ty” bez względu na wiek, profesję, bo wszystkich tu i teraz łączy kulinarna ciekawość.
Jako, że to parapetówa, to Klub Kolacyjny przybiera formę mocno wyluzowaną, siadamy, na wolnych krzesłach, sofach, fotelach, stoimy, podpieramy, podsiadujemy. Na stołach porozstawiane są naczynia wypełnione wegetariańskimi potrawami, bo taki jest temat tego spotkania.
Przyznam, że dla mnie zagorzałej wielbicielki tatara, smaki wegetariańskie są lądem nie odkrytym. Na ścianie, w drewnianej ramie wisi menu wieczoru. Na początek szaszłyki z tofu z soi marynowanej, kiszonych warzyw ( kalafior i brukselka – mistrzostwo świata), bób marynowany, patisony oraz fasola a także, pieczony przez Ewę chleb i smalczyk ze słonecznika oraz hummus. Wszystko to wymoczyć można w sosie z wędzonych śliwek na którym unoszą się laski cynamonu, a w powietrzu unosi się zapach curry. W garze zupa z brukwi, to już ostatnia brukiew tego roku, a zupa smakuje jak kapuśniak do tego chipsy z soczewicy, które można jeść na tony. Dodatkowo na stole rozpasają się salsy i sosy, ketchupy i majonezy – wszystko wegańskie. Na rozgrzanej blaszce lądują pieczone warzywa i jak dla mnie król tego spotkania, placek z soczewicy grzybowo – cukiniowy. Placek ma tak niebiański smak, porównać go można do pizzy, choć grzybowo, aromat podrażnia mile nos, a cukinia daje się chrupać. Absolutnie przepyszne danie. Na deser: lody jaglane i pieczone  jabłka z cranachami polane sosem na bazie miodu, do tego pyszna herbata z nalewką z pigwy, miętą i cytryną.
Wszyscy rozmawiają o jedzeniu, o swoich doświadczeniach, o alternatywie, o poszukiwaniach. Rozkładają smaki na czynniki pierwsze, a Ewa przyznaje, że kocha improwizować i nic nigdy nie zdarza się dwa razy.
Naszemu spotkaniu towarzyszy mini wystawa prac Zofii Iwaszkiewicz. Wernisaż to okazja do zapoznania się z wszechstronnymi pracami młodej malarki, obecnie studiującej w Antwerpii: grafiki, tusz, akwarele, olej na płótnie i ... długopis. 
Całemu spotkaniu towarzyszy artystyczna aura. Odrobina hipisowskiego klimatu, luz, ciepło, niczym nieskrępowana atmosfera. A dla mnie osoby, która wegetarianką pewnie nigdy nie zostanie, to spotkanie było jak podróż kulinarna w egzotyczne lądy. Rozgrzewająco, ciepło, miło. Niezwykle.
Klub Kolacyjny zatem otwarty. Najbliższe spotkanie w tymże Klubie już 2 marca. Konwencja tego spotkania, będzie jednak inna. Gwoździem programu ma być zasolony w beczkach przez Ewę śledź, ale po wczorajszym spotkaniu jestem pewna, że nas zaskoczy i to nie raz. Kto chętny, kto ciekaw, kto otwarty na nowe pomysły, na ciekawe idee, na czas spędzony w niebanalnej aurze i z interesującymi ludźmi, lub po prostu chce zobaczyć jak wygląda alternatywa restauracji i to w co idzie współczesna gastronomia, może śmiało wziąć udział w wydarzeniu – szczegóły Klub Kolacyjny u Efki 

Efka Marchewka... jak mówi o jedzeniu



Pieczone jabłko z jaglanymi lodami i duperelkami ( jak to nazwała Ewa)


Placek z soczewicy - smakuje jak pizza i to najlepsza


Prace Zofii Iwaszkiewicz

Prace Zofii Iwaszkiewicz

Prace Zofii Iwaszkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz