czwartek, 21 września 2017

Szprycha Cafe



Przechodzą głównymi ulicami miasta, na pewno z pewnością natknęliście się na rower i budką, w której sprzedaje się kawę. Pojawiła się ponad rok temu, wpierw koło CH Cegielski, później bliżej rynku. Na początku z nieufnością, później z ciekawością koszalinianie zaczęli pić kawę z kubeczków z napisem Szprycha Cafe. 

Pomysł na biznes? Pasja? Styl życia? Pewnie wszystkiego po trochu. Za okularów i rzucającego cień brązowego zadaszenia spogląda zawsze uśmiechnięty pan Błażej. Parzy kawę, na środku ulicy i mimo, że miasto pędzi, akurat tu jakby stoi w miejscu. Ta chwila na kawę, którą tradycyjnie jesteśmy przyzwyczajeni do celebry. Przecież często mówimy : spotkajmy się na kawę, umówmy się przy kawie i mimo, że oczywiście kawa często nam towarzyszy chodzi tak naprawdę o przystanek i o rozmowę z drugą osobą. Jak więc jest z kawą, którą chwytamy w rękę przystając tylko na chwilę? Rozmawiałam z Błażejem Medalisem.

- Z kawiarnią rowerową, zaczynaliśmy trzy lata temu w Gdyni. Na początku byliśmy jedyni, choć z czasem zaczęło pojawiać się więcej takich pomysłów. Ja jestem z Koszalina, więc postanowiłem wrócić tu. 

- Pomysł na kawiarnię? Skąd zatem rower?
- Ja postanowiłem z kawą wyjść do ludzi, nie czuje się konkurencją dla kawiarni, to zupełnie inna sprawa. Chwilę szukałem miejsca dla siebie, ale tu na rynku czuję się dobrze. Bardzo, zresztą podoba mi się ten nasz rynek i ludzi jest tu coraz więcej. I nawet turystów jest coraz więcej, tak to obserwuję. Spotkać mnie również można na imprezach, festynach, dożynkach. Jestem mobilny, więc łatwo mi wyjść do ludzi

- Czy rower to Pana dzieło ?
- Rower powstał na zamówienie, ale całą instalację wodną i elektryczną robiliśmy sami. 

- No tak, ale jak taki rower z kawą ma się czasem do pogody, to lato było wyjątkowo deszczowe.
- Ja się pogody nie boję, gdy pada od rana, to nie wyjeżdżam. Jak zacznie padać w dzień, to uciekam, ale generalnie stoję cały rok, a na pewno do temp. -5 st. Na tyle pozwala sprzęt.

- Jakich ma pan najczęściej klientów
- Trafia do mnie cały wachlarz różnych osób. Od młodych po starszych. Niektórzy uważają, że jest bardzo tanio, za tanio, inni zaś, że kawa jest za droga.

- No tak, kawę najczęściej pijemy w domach. A jaką kawę najbardziej ukochali koszalinianie?
- Najczęściej kupowana jest kawa z pianką. Kawy bardziej lub mniej mleczne. Chociaż zauważam, że coraz częściej zamawiają u mnie klienci małe aromatyczne espresso. Sprzedaję mieszankę arabiki. Kawa jest prosto z palarni, to znaczy, że kupujemy ją tuż po wypaleniu. Długo szukaliśmy odpowiedniej mieszanki, ale myślę, że tą którą mam, pochodzącą z Brazylii, Kolumbii i Etiopii, pasuje naszym klientom. Jest dość uniwersalna.

- Cały czas uczymy się pić kawę.
- Tak, zdecydowanie. Zapotrzebowanie na kawę w ziarnach nie jest jeszcze tak duże, jakby pewnie jest w innych krajach, ale powoli uczymy się pić różne kawy, te pod względem smaku też. 

- Widzę, że czyta Pan książkę, co to takiego ?
- Książka to George Orwell „ Na dnie w Paryżu i w Londynie

- Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia 



2 komentarze:

  1. Każdą inicjatywę się chwali :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś nie widuje już szprychy na rynku koło ratusza. Coś się stało?

    OdpowiedzUsuń