niedziela, 20 listopada 2016

Lukrecja i jej królestwo pierników



Myślałam, że zaproszę Was na świąteczny materiał o bożonarodzeniowych piernikach, ale piernikowy temat okazał się tylko przyczyną do ciekawej rozmowy o życiu i o Koszalinie.

Martę wypatrzyłam wśród polubionych postów wśród moich znajomych na fb. Pierniki, piękne świąteczne wzory, warsztaty dla dzieci. Cóż, pomyślałam, znakomity temat na mój przedświąteczny post. Z Martą spotykam się w jednej z kawiarni. Nigdy wcześniej nie minęłyśmy się nawet na ulicy, a jak wchodzi do kawiarni i z miejsca zaczyna tak swobodnie mówić, opowiadać, mam wrażenie, że znam ją od dawna.



W tym zalewie wymyślnych ciast, muffinek, brownie’s, piernik na tym tle jawi się trochę staroświecko
Wiesz, nie zastanawiałam się nad tym. Dla mnie piernik to proste ciasto do ozdabiania, łatwe do wyrobienia, pieczenia, w finalne do ozdobienia. Pierniki piekłam zawsze na święta z dziećmi, z czasem pomyślałam, że mogłabym je ozdabiać i tak to się zaczęło. Potem już nie myślałam o innym cieście. Oczywiście ciasta można robić różne, ale z piernikami po prostu dobrze się pracuje. One są takie wdzięczne, można z góry zaplanować kształt, formę ozdoby. Oczywiście próbowałam piec i ozdabiać inne ciastka, ale ja sporo swoich produktów wysyłam klientom pocztą jak suweniry. Pierniki sprawdzają się najlepiej, nie kruszą się, trzymają formę, a zdobienia na nich mogą przetrwać naprawdę długo. 

Dla mnie tak pięknie ozdobione pierniki mocno kojarzą się z Bożym Narodzeniem, czy więc jest to twoje sezonowe zajęcie ?
A dla mnie piernik jest aktualny cały rok. Oczywiście te wzory, przed tobą są jak najbardziej świąteczne, ale ja na co dzień otrzymuję zamówienia na przeróżne okazje. Chrzciny, komunie, śluby, otwarcia nowych lokali, drobne podarki, urodzinowe prezenty. Piernik jako baza może wpasować się w najróżniejsze okazje, nie tylko te świąteczne. Oczywiście dużą rolę odgrywa wtedy kształt, zdobienie i w taki sposób piernik jest dobry przez cały rok. Dla mnie piernik to nie tylko świąteczne mocno pachnące ciasto, to przede wszystkim baza, a dopiero zdobienie kreuje sytuacje w jakiej piernik ma się odnaleźć. 

Jestem absolutnie zakochana w ciastku, które jadłam w Toruniu. Piernik przełożony powidłami śliwkowymi i oblany czekoladą. Mogłabym piechotą iść, żeby jeszcze raz go spróbować.
A ja pochodzę z okolic Torunia. Ze szkoły ciągle jeździliśmy na wycieczki i te pierniki mimo chodem, zawsze gdzieś koło mnie były. Wtedy jednak aż taka mnie to nie pociągało. Dopiero jak zainteresowałam się ozdabianiem i na dobre wsiąknęłam w temat pierników, dzięki forom i grupom internetowym poznałam wielu popierniczonych fanów tego wypieku. Wzajemnie siebie podpatrujemy, dzielimy się doświadczeniami, spotykamy na szkoleniach. To temat w który można mocno wdepnąć i ma tysiąc twarzy. A ozdabianie pierników to prawdziwe cuda. Tu liczy się wiele niuansów i oczywiście zdolności manualne. One są chyba najważniejsze. 

A jak zaczęło się twoje ozdabianie? 
Zaczęłam od masy cukrowej. To taka baza. Wycinałam kwiatki, motylki, ale było mi mało. Masa cukrowa ma jednak sporo ograniczeń. Potem poznałam tajniki lukru królewskiego. I wtedy się otworzył cały worek nowych możliwości zdobienia. Do tego kolory, mieszanie struktur, warstwy. To wszystko dzieje się dość szybko. Czasem pewne wzory muszą czekać do wyschnięcia, żeby nakładać kolejne warstwy. Z jednej strony taki lukier musi być na tyle gęsty, żeby można było tworzyć wzory, z drugiej  na tyle „rzadki”, żeby równo rozłożył się na pierniku.

A Cię inspiruje?
Och różnie. Przeglądam fora, czasem inspirują mnie zdobienia zupełnie innych rzeczy niż pierniki. Potem zastanawiam się, jak to przenieść na mój produkt. Czasem inspiruje mnie okazja, ostatnio np. robiłam kwiaty na dzień nauczyciela. Te kwiatowe kolory wręcz kreowały nowe połączenia i struktury, mieszanie kolorów. 

Przeglądam te twoje wszystkie wzory pierników na najróżniejsze okazje i ta się zastanawiam jaki termin ważności mają te jadalne dzieła sztuki.
Moja mama ostatnio jadła mojego „rocznego” piernika. Mówiła, że całkiem zjadliwy. Oczywiście sam lukier, czy masa cukrowa, swój termin mają nieco krótszy, ok. 3- 4 miesięcy. Spotykam się często z tym, że moi klienci wolą patrzeć na moje pierniki niż je jeść ( śmiech). Sporo osób kupuje je jako podarki, nie z myślą konsumpcji, ale jako jadalny gadżet. 

Jesteś po swoich pierwszych warsztatach z dzieciakami. Jak wam poszło ozdabianie?
Na początku myślałam, że to będzie Armagedon, wszędzie lukier i porozsypywane produkty. Okazało się zupełnie inaczej. Z przygotowanych przeze mnie wzorów, część dzieci chciała je wiernie odtworzyć, ale część ruszyła własną kreatywność i z moich założeń został tylko kształt. Całe zdobienie, kolory i struktury to twórczość własna dzieciaków. Warsztaty bardzo udane i inspirujące. Dla mnie także. Dzieci miały ciekawe pomysły i były w tym niezwykle cierpliwe i zdyscyplinowane. Nie były one świąteczne, bo ozdabialiśmy kwiaty i serca. Ale mam w planie tez świąteczne piernikowe warsztaty dla najmłodszych. 

Czy pierniki to tylko pasja czy już coś więcej?
A pewno pasja, ale i coś więcej. Bardzo chciałabym, żeby to było coś więcej. Prywatnie dla mnie to fajny czas, jaki mogę spędzić z dziećmi, w domu. Chętnie mi pomagają i inspirują. A coś więcej, chciałabym, żeby pierniki towarzyszyły mi przez cały rok. Powoli tak się dzieje. Spotykam się z nowymi wyzwaniami. Zamówienia są ciekawe. Czasem wydają mi się trudne i przymierzam się do nich chwilę. Potem wszystko układa się w całość i wychodzą nietuzinkowe rzeczy. Pierniki to moja odskocznia, ale i dobrze spędzony czas z dziećmi. Oczywiście lubię też czas kiedy „odskakuję” od pierników i od dzieci. Kiedy spotykam się z koleżankami, rozmawiamy, idziemy potańczyć. Taki czas też jest potrzebny.


Dopijmy kawę, a ja o piernikach myślę już zupełnie inaczej. Szczególnie kiedy widzę, te wszystkie wyczarowane Marty ręką ciastka na specjalne okazje. Automatycznie zaczynam szukać w głowie okazji, kiedy piernik mógłby zabłysnąć w zupełnie innej odsłonie. Marty piernikowych inspiracji szukajcie na fb pod nazwą Lukrecja. Pierniki na każdą okazję.  Ja zmieniłam zdanie o piernikach, ale też poznałam ciekawą, uśmiechniętą i inspirującą osobę.
Lukrecja










2 komentarze: