„O winie przy winie” takie wydarzenie, w którym miałam przyjemność uczestniczyć,
zdarzają się u nas bardzo rzadko.
W
spotkaniu, w zeszły piątek wzięło udział 36 osób. Temat i inicjatywa spotkania
to pomysł stowarzyszenia Slow Koszalin, które regularnie stara się organizować
zaskakujące, wydarzenia, jednoczące pod hasłem Slow, różne postacie i
osobowości. Każdy może przyłączyć się do
każdego wydarzenia, wystarczy tylko śledzić fb Slow Koszalin. Stowarzyszenie ma
na koncie sporo różnych pomysłów, wyróżnia je niepowtarzalność i możliwość
spotkania się z niezwykłymi osobami, w niezwykłych sytuacjach.
Tym
razem Slow Koszalin wraz z Konradem Potejko ( Wineland) przy ogromnym
zaangażowaniu Roberta Olejniczaka, z Park Caffe
oraz pomysłami szefa kuchni Karola Dłubaka doprowadziło do spotkania „ O
winie przy winie”. Spotkanie wystartowało chwilę po godzinie 19.00. Co warto dodać, na spotkaniach takich biorą udział
osoby, które się nie znają, łączy je natomiast chęć poznania nowych ludzi i
doznania ciekawych zjawisk.
Na
powitanie i rozbudzenie apatytu starter z pysznego riesling.
Naśladujemy
to co prezentuje Konrad. Patrzymy na kolor, przechylamy kieliszki, patrzymy jak
po ściankach spływa złota stróżka trunku. Poznamy szczepy, winnice, jak pić,
przechowywać, rodzaje, opisy, strukturę. A wino… smakuje wybornie i tylko
niebezpiecznie rozpala nasze zmysły. Na talerzach ląduje przystawka. Ogromna
krewetka Black Tiger i kawior z limonki. Kuchnia sous vide, molekuły, jadalne
kwiaty i bajeczne połączenia będą towarzyszyć nam do końca tego wyjątkowego
wieczoru. Wina są piekielnie dobre. Dobrane idealnie do potraw, które jedna za
drugą dumnym krokiem wkraczają do akcji. Tego wieczoru zjemy jeszcze
wspaniałego łososia z komfiturą z cebuli i pudrem anchois. Kusić nas będzie
niesamowita polędwica z powidłami śliwkowymi i jadalną ziemią. A na koniec
deser, mocno czekoladowe ciastko z miękkim środkiem, ciepłymi wiśniami i
cytrynowymi lodami. Do każdej potrawy idealnie dobrany kieliszek wina.
Moim
zaskoczeniem wieczoru, absolutnie niesamowite polskie wino z winnic Turnau (
tak, tak tego Grzegorza, co go macie teraz na myśli) , z Braniewic, nieopodal
Stargardu. To wino zaskoczyło mnie najbardziej. Nie spodziewałam się tak
ciekawego, świeżego i wyjątkowego smaku. Winnicę można odwiedzać i na miejscu
nabywać oraz próbować, więc chyba wiem gdzie pojadę przy okazji jakiegoś wakacyjnego
wypadu. Wiem już jak „ciekawie” smakuje
i pachnie wino z niewielką ilością siarki.
Spotkanie
z tak pysznym jedzeniem i tak wybornym winem, nie mogło się nie udać. Pytania z
sali, odpowiedzi Konrada, salwy śmiechu, anegdoty stanowiły esencję wieczoru.
Po
wydarzeniu „O winie przy winie” został niedosyt winnych doznań. Chce się dalej wgryźć w temat, poznać kolejne
stopnie wtajemniczenia. Kolacje w gronie nawet obcych osób bywają mocno
inspirujące. Mam osobistą nadzieję, że w Park Caffe menu degustacyjne wejdzie
na stałe do karty, bo to niewątpliwa okazja poznać i doznać w pigułce wielu
smaków i niebywale nacieszyć oko i zmysły. Ta forma spędzania restauracyjnych
wyjść jest nie tylko spotkaniem z drugim człowiekiem, co oczywiście jest
najważniejsze, ale także zderzenie z nowym, czasem nieznanym, tajemniczym.
Bardzo polecam. Jeśli kiedyś będziecie chętni na coś nowego, zaglądajcie na fb
SLOW Koszalin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz