Krótka historia mobilnej gastronomii
Kiedy to restauratorzy zachodzą w głowę, jakimi specjałami
przyciągnąć klientów w swe progi. Kiedy to na równi z pomysłem na menu, równa
jest pomysł na klimat i wystrój wnętrza.
Jakby na przekór całej tej sytuacji nasze ulice, w większych miastach, ale i w
takich nieco mniejszych jak Koszalin, najeżdżają furgonetki z jedzeniem. Food
tracki czas start!
Ileż
to historii w kolorowej prasie o tym,
jak znużone korporacyjne mrówki nawet na szczycie drabiny sukcesu,
porzucają rytm i ład, na rzecz wyzwań przyziemnego życia. Wielu z nich porywa
się na samodzielne pomysły, na swoją osobistą ścieżkę. Niektórzy wsiadają za
kółko furgonetek i sprzedaje pod „ wielką płytą” kanapki, burgery, kawę, ciasta
itd. W większości food trucków ciężko szukać zawodowców. Można znaleźć za to pasjonatów.
Ale skąd wziął się cały ten food truck?
Amerykański
sen
Najprostsze
pomysły bywają najlepsze. A że dziewicze tereny Stanów Zjednoczonych 150 lat
temu, wymuszały wręcz wprowadzenie w życie najprostszych nawet idei, tak też w
1866 roku Charles Goodnight buduje pierwszy wóz „Chuckwagon” prototypową
kuchnię polową. Sprzedawał on pastuchom i podróżnym jedzeni na bezkresnym
Dzikim Zachodzie.
Sześć
lat później swój pierwszy zadaszony wóz konny Walter Scott parkuje pod redakcją
lokalnej gazety w Providance w stanie Rhode Island i sprzedaje kanapki oraz
kawę przechodniom. Od 1894 roku rozpoczęto regularną sprzedaż kiełbasek w
okolicach akademików największych uniwersytetów na wschodnim wybrzeżu czyli w
Yale, Harvardzie, Princetoni, Cornell. A stanowisko takie nazywano Dogs Wagon.
Kilka światowych pomysłów na food tracki :
A w
Polsce
Polakom
gastronomia z „auta” lub przyczepy kojarzyła się jeszcze do niedawna z
kurczakiem z rożna lub słabej jakości metrowymi zapiekankami. Teraz food trucki
sprzedają praktycznie wszystko: kanapki, pizzę, hot dogi, makarony, dania
wegańskie, ciasta, kawę, na nawet lody. Najwięcej takich mobilnych gastronomii
spotkać możemy w Polsce w dużych miastach, szczególnie w Warszawie i
Trójmieście. Coraz popularniejsze robią się także festiwale Food Trucków, gdzie
w jednym miejscu przez kilka dni stacjonuje kilkanaście lub kilkadziesiąt
takich pojazdów.
Fast
food czy filozofia ?
Asortyment
food trucków, cały ten pomysł na gastronomię wpisuje się w nurt slow food.
Bardzo często sukces poszczególnych furgonetek to przede wszystkim ludzie,
którzy za tym stoją. Ich pasja, miłość do jedzenia, odwaga w kreowaniu nowych
pomysłów i szukaniu nowych możliwości jest ich niewątpliwym atutem. Będąc
klientami street foodowymi, z premedytacją i pełną ufnością wchodzimy w tą
konwencję. Zdobycie zaufania i gwarancja jakości jest bardzo często wyróżnikiem
tej formy. Prosta akcja, jedz i idź jest wygodna i niezobowiązująca, ale swego
rodzaju magiczna i przyciągająca.
Ciekawi
? To spróbujcie
Nawet w takich małych miastach food trucki zaczynają
istnieć, poruszać się, przyjeżdżać, sezonowo stacjonować. Kto chętny niech
spróbuje tej street foodowej mani, kusząc się burgerem z food trucka Cochise
Burger, zaparkowanego przed galerią Emka. W menu raptem 6 pozycji : STEP ( 14 zł) 200g wołowiny, sos, pomidor, cebula i sałata; COCHISE (16zł), w który oprócz
składników tych co ma STEP, dodatkowo zawiera ser i ogórek; BEKON (17zł), ma jak to co
COCHISE plus bekon; TOMAHAWK (18zł)jest ostry dzięki papryczkom; WRANGLER (24zł) wyróżnia
się podwójnym mięsem; oraz grubo ciachane FRYTKI ( 6/9 zł)
Przemiła obsługa, ładna pogoda, jedzenie na powietrzu czy
szczęście w zakupie promocyjnego burgera ( co piąty sprzedany burger jest w
cenie 10 zł i patrz o losie, na mnie padło to szczęście) było pysznie. A
szczególnie pyszny był sos i soczysta wołowina. Jadłam wersje COCHISE. Burger
spory, ale spokojnie można zjeść bez ściereczki pod mordką. Papierowe ręczniki
w zupełności wystarczą. Do zbitych z desek ławek dosiadają się inni amatorzy
street foodu, więc atmosfera jest prawdziwie swojska, a że za widok służą bloki
z dzieciństwa, czuję się z tym burgerem bardzo lokalnie i dobrze.
Ten
nowy rodzaj gastronomi na kółkach skradł już wiele serc. Nie próbowałeś?
Spróbuj koniecznie. Daj się porwać pasji innych i zatop się w street foodowym
nurcie.
Nie wiem co pani widzi w mrożonych kotletach...profesjonalny blog
OdpowiedzUsuńNie ma to jak hejt, który niczego nie wnosi... do tego od anonima.
OdpowiedzUsuńOsobiście mogę napisać tylko tyle że burgery Cochise są mocno uzależniające :) Ich smak jest zawsze tak samo dobry co jest bardzo ważne ponieważ to dla niego wracamy w to samo miejsce po raz kolejny.
kiepskie burgery syfiaste bułki i padaka sos , de facto jedyny burger w miescie po ktorym 5h miałem zgage i niesmak . zenada ten opis na zlecenie . ps gosc podkrada innym lokalom menu oraz pomysły
OdpowiedzUsuńNie ma tu opisów na zlecenie. Może to głupie, że zacytuję sama siebie ale " Będąc klientami street foodowymi, z premedytacją i pełną ufnością wchodzimy w tą konwencję. ". Nie chcesz ? To nie wchodź! Te posty mają za zadanie przedstawienie miejsc. Nie od dziś wiadomo,że w naszym mieście nie szanuje się konkurencji. Przykre.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Witam Wszystkich.
OdpowiedzUsuńPowiem tak...
Dostałem ten link od znajomego i postanowiłem sprawdzić o co chodzi.
Przepraszam ale nie wchodzę na blogi nie śledzę tego co się pisze...
...bardziej interesuje mnie to czy smakowało, czy odwiedzający nas Goście mają poczucie swobody objadania się czy to Burgerami czy np. naszym Mięchem z Kija... (słabo nawet fejsa ogarniam) i myślę że te informacje budują lepszy i prawdziwy klimat...
Tak więc komentowanie "czegoś" bo tak można nazywać anonimy, chyba mnie nie dotyczy... ale mimo wszystko Kolegę zapraszamy jeszcze kiedyś, może się podszkolimy i podciągniemy i może choć POMIDOR będzie ok.
Wracając do tego co zostało napisane przez osobę której po prostu nie znam, to powiem że, fajnie jest przeczytać tekst... ale cały tekst który po raz kolejny udowadnia że nie jest się samym na tym Świecie...
i Miło nam że Miło było Wam.
Kiedyś napisałem taki tekst na moim profilu,
"klimat tworzą Ludzie, my tylko wysmażamy"
i tego będziemy się trzymać...
no i fajne jest jeszcze to że osoba która to napisała...
po prostu KUMA !
Dzięki jeszcze raz i co tu mówić... Wpadajcie do nas na strawę.
Pozdrawiam
COCHISE
Widzę jeden z anonimów za dużo Gesler się naoglądał..
OdpowiedzUsuńPorównując yuppiza i cochise które wypada lepiej?
OdpowiedzUsuńA ja od czasu do czasu pozwalam sobie na smakołyki z foodtrucków, a nawet sam zastanawiam się nad otwarciem takiej restauracji na kółkach.
OdpowiedzUsuńhttps://shinetrailers.com/