Po przerwie w moich gastronomicznych wędrówkach, wracam i
od razu piszę, że w ostatnim czasie, udało mi się odwiedzić kilka miejsc, więc
przerwy między postami będą nieco krótsze. Zapragnęłam niedawno zejść z
głównych ulic i szlaków naszego miasta, na rzecz lokali bardziej osiedlowych
i o tym właśnie będą dwa kolejne wpisy.
Post ten będzie o naleśnikach i o „Naszym Naleśniku”. Cóż,
mimo, że nie przy głównej arterii to Nasz Naleśnik należy do większej
sieci naleśnikarni, które można spotkać
także w innych miastach takich jak : Warszawa, Lublin, Poznań, Bydgoszcz,
Szczecin. U nas , w Koszalinie są dwa oddziały inicjatywy pod tą samą nazwą,
pierwsza w CH Emka – druga przy ulicy Zientarskiego i ja właśnie tam byłam.
To był zwykły dzień, jakiś wtorek lub środa godziny mocno
obiadowe. Pomyślałam : czas skończyć z ziemniaczkami w tym tygodniu - czas na
naleśniki !
Naleśnikarnia mieści się na parterze bloku mieszkalnego, a
ponieważ akurat ten kawałek naszego miasta rozwija się i buduje bardzo dynamicznie,
to takie miejsca wydają się być na młodych osiedlach niezbędne.
Wchodzę,
przy stolikach pusto. Lokal nieduży, słaba wentylacja, a trzy naleśniki w jeden
czas to spore logistyczne wyzwanie. Dwie
Panie w gotowości naleśnikowej. Jedna z nich zbiera zamówienie i obsługuje
salę, druga zaś smaży. Bardzo chaotyczne i kompulsywne menu, ale próbuje się
skoncentrować. Wybieram jeden na słodko, jeden – obiadowy (?) . Obiadowy czyli wytrawny. Wybrałam grillowany kurczak +
gotowane warzywa i żółty ser. Na słodko z
nutellą, bananami i sosem. Ktoś może powie mi, że wybrałam łatwe naleśnikowe
propozycje. Nic bardziej mylnego. Wszystko idzie zepsuć.
Na naleśniki trzeba chwilę czekać, tyle ile trwa smażenie. Mój naleśnik obiadowy z grillowanym
kurczakiem, z pewnością nie był z grillowanym kurczakiem. Z kurczakiem był (!)
lecz nie grillowanym. Gotowane warzywa, to mieszanka mrożonek wrzuconych na
wodę. Smak ? Trochę jałowy, trochę szpitalny. Bez dodatku przypraw, choćby
podstawowych. Jedyny afrodyzjak tego
dania to może ta odrobina rozpuszczonego sera, choć to zbyt mało, żeby uczynić
to danie choć trochę szczególnym. I czemu( tak się wewnętrznie zastanawiam)ktoś
nie decyduje o smaku w tym miejscu? Czemu
tylko sztampowo odtwarzane jest sucho skomponowane menu ? Może dlatego, że nie
ma tam prawdziwego kucharza?! A osoby które wydają dania nie mają smaku, ani
powołania? Zbyt anonimowo to wszystko wygląda.
Lecimy
dalej.
Naleśnik na słodko, wydaje się prostszy, lecz i to dało się
skopać. Naleśnik wypełniony sosem
czekoladopodobnym, coś na wzór Nutelli , lecz nie o charakterystycznym
orzechowym smaku i nie zwięzłej konsystencji lecz lejącej mazi. Kawałki bananów
cienkie jak opłatek, na zewnątrz potraktowane sosem „truskawkowym” z butli,
jakich zawsze cały wagon stoi w miejscach gdzie kupuje się lody czy gofry w
nadmorskich miejscowościach. Smak słodki podkręcony do granicy wytrzymałości
ludzkich zębów. Dlaczego się pytam ?
Przecież naleśnik to tak wdzięczny temat. Na cóż w menu 98 pozycji różnych wariantów
upstrzenia naleśnika, jak można stworzyć 5 słodkich i 5 wytrawnych i
doprowadzić je do perfekcji smaku. Mieć na nie pomysł, a nie posiłkować się
sztucznymi sosami, mrożonkami bez smaku,
kompozycjami bez duszy.
Większość restauracji czy barów traktuje naleśnik jako
deser, umieszczając go często właśnie pod tym hasłem w menu. Oddzielny lokal z
wyśmienitymi naleśnikami byłby nie lada gratką dla smakoszy, ale także dla tych
co szukają w tygodniu odskoczni od mięsnych dań. Naleśnik z pełnotłustym twarożkiem i dobrą
śmietaną , naleśnik z podprażonymi jabłkami lub domowymi powidłami śliwkowymi,
naleśnik zapieczony w owocowym syropie lub z chrupiącą skórką . Wytrawny z
bukietem sezonowych sałat i liści, buraczkami, pomidorami, lub z sosem
grzybowym, czy farszem przypominającym sos do spaghetti . Rozmarzyłam się…
tylko nie nad Naszą Naleśnikarnią .
Te w Emce są podobne. Zupełnie bez smaku, a te na słodko "zasłodzone' na amen.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma u nas naleśnikarni z prawdziwego zdarzenia. Takiej jak sieć "Manekin".
Właśnie dlatego nie ma. Naród potrzebuje znanej sieciówki do tego żeby się nażreć. Było już parę naleśnikarni w Koszalinie. przegrały z kupą z fast-food. A sam Manekin wcale lepszy nie jest na cieście z proszku i produktach z świeżo odpakowanego worka foliowego
UsuńW Manekinie byłam kilkanaście razy w Bydgoszczy, po kilka razy w Poznaniu i Gdańsku, raz w Toruniu i Warszawie. Nigdy się nie zgodzę że nie jest lepszy. W przeciwieństwie do Naszego Naleśnika smaki farszu są dopracowane do perfekcji, nawet jeżeli coś jest z torebki (a gdzie nie jest?). W każdym z tych miast oczekiwanie na wolny stolik potrafi trwać godzinę, to chyba o czymś świadczy. Spragniona Manekinowych naleśników w Koszalinie udałam się do Naszego Naleśnika. Nie ma porównania, nigdy więcej.
UsuńOk jest lepszy.... Ale to i tak syf z proszku i torebki... A kolejki? W Mc Donalds też są.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWitam, ostatnio będąc w Emce zgłodniałam i stwierdziłam, że w sumie w "Naszym Naleśniku" byłam tylko raz i w dodatku nie pamiętam kiedy. Niestety po zjedzeniu już mi się przypomniało dlaczego tam nigdy nie wstępuje.
OdpowiedzUsuńTo jest główny problem.. Naleśniki nie mają smaku, składniki powrzucane do naleśnika bez żadnych przypraw... Menu jest za długie. Bardzo szkoda.. Jeśli ktoś miał okazje jeść wytrawne naleśniki np. w słynnym Manekinie, wie jak pysznie można je przyrządzić. Te natomiast są naprawdę bez smaku i pomysłu...
Pozdrawiam :)
Manekin... mniam... byłam raz w życiu, ale kiedy tylko będę miała okazję, na pewno stanę w kolejce po raz drugi :)
UsuńCo do nutelii to się nie zgadzam, że jest to sos czekoladopodobny. Nutella na naleśniku rozpuszcza się i traci swoją konsystencję, gdyż temperatura na patelni wynosi ok. 200 st. C. W Emce można podpatrzeć jak to wszystko wygląda - przygotowywanie posiłku.
OdpowiedzUsuńNasz Naleśnik to sieciówka podobnie jak KFC czy McDonald, gdzie smak, porcje i dobór składników są z góry narzucone.
W KFC czy Macu przynajmniej są przemyślane te standardy. Tutaj chyba nie bardzo.
UsuńMoja koleżanka pracuje w nalesnikarni w Emce i nie narzeka na brak pracy więc musi coś w tym być :) Ps. Ja tam lubię te naleśniki ��
OdpowiedzUsuńTo fakt pracy jest tam mnóstwo a co za tym idzie ruch jest bardzo duży i ludziom smakują te naleśniki. Jednak zawsze znajdą się znawcy którzy wszystko krytykują.... Uwielbiam te naleśniki, szczególnie gryczane :-D
UsuńDobre jaja! Naleśniki bez smaku?? HAHAHA!!! Jestem dość częstym gościem w "Naszym Naleśniku" i za każdym razem wychodzę zadowolony. Bardzo smaczne naleśniki, dobrze dobrane składniki oraz oczywiście świetna atmosfera i mega miła obsługa. A pani blogerka ma po prostu ból dupy ; )
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jest sporo naleśników w menu , ale spośród tych które jadłem wszystkie mi smakowały. Myślę ze to kwestia gustu.
OdpowiedzUsuńOczywiście ,że to kwestia gustu. Byłam dzisiaj na obiedzie .Zamówiłam naleśnika z brokułami i słonecznikiem. Pycha !!! Na pewno tam wrócę .
OdpowiedzUsuńJestem studentką często odwiedzam nalesnikarnie przy ulicy Zientarskiego. Naleśniki są mega duże i mega pożywne a cena stosunkowo niska. Z tego co zauważyłam w lokalu , naleśnikarnia zdobyła 3 miejsce w plebiscycie Smaki Pomorza, a co za tym idzie koszalinianie z pewnością lubią tam jadać tak jak i ja. Polecam wszystkim to miejsce nawet Pani Blogerce.
OdpowiedzUsuńJa się zgodzę, byłam tam dwa razy i więcej nie wrócę. Naleśniki są bez smaku , grillowany kurczak jest smażony na oleju. Często wyjeżdżam w sprawach biznesowych i jem w różnych miejscach. To Manekin zwycięża z naszymi naleśniki pod każdym względem. Zresztą teraz prawie wszędzie robią wszystko z proszku, nawet w naszej pracowni lodów, które są ponoć naturalne..
OdpowiedzUsuńIle ludzi , tyle smaków. Dla mnie są ok , duże , smaczne , dobrze przyprawione .Jak jestem w Koszalinie zawsze znajdę czas żeby zajść do Naleśnika .Tak trzymać !!!!
OdpowiedzUsuń