Tego jeszcze w naszym mieście nie było. Są oczywiście i puby i piwiarnie, no i alkohol sprzedaje się prawie we wszystkich gastronomicznych punktach, ale nie było do tej pory typowo koktajlowego miejsca. Maxim Coctail Lounge mieści się w na parterze, nagrodzonego Brick Award 2015, budynku wielorodzinnego przy ul. Zwycięstwa 109. Miejsce to wpisuje się w powstały intuicyjnie wielkokąt rozrywkowy w skład którego wchodzi : Warka, Prywatka, Big One, Kawałek Podłogi Maxim, Jazzburger, Graal. W tym barwnym wielokącie praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie, a jak dołożymy jeszcze odnogi w postaci Puszczyka, Bułki Tartej, Santa Kruss oraz Pod Gryfami to w zasadzie spacerem na tym odcinku prostej drogi, rozerwać może się cała wielopokoleniowa rodzina.
Wracając do Maxima. Jasny, wykończony białymi siedziskami lokal, z wyodrębnionymi lożami, stolikami zewnętrznymi a także wygodnymi hokerami przy barze. Za barem dwóch barmanów uwijających się przy drinkach oraz kelnerka. Kolorowe koktajle i drinki wybieramy z menu, w którym znajduje się najbardziej znane klasyki. Są tu : Pina Colada, Moscow Mule, Bloody Mary, Sex on the Beach czy Strawberry Daiquiri i wiele innych. Jednak prawdzie wariacje na temat… znajdziemy u samych barmanów. Przy drobnej sugestii o tym na co mamy ochotę, wyczarują dla nas osobliwe alko-napoje. Pobawić się z nimi można także w zabawę …" a znasz ten drink?! " Zapewne znają i za chwilę go zaserwują. Dla tych co alkoholu nie mogą, są też koktajle bezalkoholowe, jednak przyznam uczciwie, że na nie, nie starczyło mi już czasu ;). Oprócz drinków … oczy przykuwają wielobarwne shoty. Z czystej kobiecej ciekawości próbowałam wielu i przyznać muszę, że wszystkie koktajle i shoty jakie tego wieczoru zamówiliśmy były niezwykle smaczne. W menu każdy drink jest opisany, więc swoją podróż po świecie kolorowych koktajli możemy przejść sugerując się kluczem wiodącego alkoholu. Najmilsze jednak było siedzenie przy barze i podglądanie pracę barmanów. Trochę jak w pracowni alchemików, gdzie każdy składnik ma znaczenie, a zmiana proporcji i układu daje inne zaklęcie. Stali bywalcy koszalińskich lokali w postaciach barmanów rozpoznają znajome twarze. I miłe to także, że są oni nie tylko w pracy, ale i dla klientów i chętnie choć subtelnie służą radą i barmańskimi opowieściami.
Jeśli chciałby ktoś szukać dziury w całym, to może przyczepiłby się do tego, że niekiedy drinki z menu różnią się delikatnie dekoracjami, od tych podawanych do stolika ( choć to tylko dekoracje). Że kelnerka nie zawsze jest zorientowana we wszystkich napojach i składach. Może sam wystrój nie jest nastrojowy, a bardziej nawiązuje do dyskoteki. Ale po dwóch drinkach naprawdę nie ma to już większego znaczenia.
Maxim Coctail Lounge dziękuje za pozytywną opinię i zaprasza w swoje skromne progi :) pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńOooo... widzę, że kolejny raz "ktoś" tu nie zapłacił rachunku... :) Ahh te restopinie...
OdpowiedzUsuńDyskotekowy wystrój...i dyskotekowa muzyka! Lokalizacja wybitnie nie trafiona,"buty mogą" czyścić Prywatce.
OdpowiedzUsuń