czwartek, 4 czerwca 2015

Petrykowska

           Sezon lodowy można uznać za otwarty. Po niewątpliwym sukcesie Pracowni Lodów, która została otwarta rok temu, w ostatnim czasie dwa nowe lodowe punkty zaistniały na koszalińskim rynku. Przy dość mocnych kampaniach promujących - nie da się ich nie zauważyć. Lody Domowe i Petrykowska wkroczyły na gastronomiczną scenę.

Wysoka poprzeczka
          Ten wpis poświęcony  jest Petrykowskiej. Ponieważ nie znam się na lodowych niuansach, chciałam bardziej w tym wpisie zająć się zjawiskiem. Pracownia Lodów postawiła przed konkurencją wysoko poprzeczkę: innowacyjnym pomysłem, ciągle nowymi i zaskakującymi smakami, pomysłem na sprzedaż i wizerunek lokalu. Nie da się ukryć, że koszalinianie polubili to miejsce i lodowe propozycje od razu, tworząc dzień w dzień kolejki przed lodowym okienkiem. Minął sezon,  na lodożerców spadły pierwsze promienie słońca, a tuż obok Pracowni Lodów, powstała nowa lodziarnia Petrykowska. Tuż obok bo raptem 5-10 m. Dowodzi w niej Paweł Petrykowski, a rozmowę z nim znajdziecie TU, to ktoś, kto lodowy biznesy i receptury zna od podszewki. Długo zapowiadane otwarcie, ziściło się w maju. Co do lokalizacji nowej lodziarni tuż obok Pracowni, sama mam mieszane uczucia. W luźnych rozmowach ze znajomymi, wielu z nich miało podobne myśli. Z jednej strony podzielam zdanie pana Pawła, że wszędzie na świecie sklepy, usługi czy gastronomia istnieją obok siebie, tworząc zdrową konkurencję. Tak się dzieje w dużych miastach, stolicach czy kurortach, ale jak to się ma  w małym mieście ? Niektórzy uważają, że to spijanie  pianki z sukcesu Pracowni, że być może sprytne wykorzystanie klientów, którzy zniecierpliwieni długą kolejką, skuszą się jednak na Petrykowskie lody. Miejsc w Koszalinie jest sporo, szczególnie na budowanie swojej marki. Czy to akurat miejsce okaże się tym trafionym? Pewnie czas pokaże. Nie ma jednak co się boczyć, czy dziwić, że wiele osób ma mieszane uczucia i do końca nie wie, czy to sprytne zagranie, czy przypadek i  budowanie  samodzielnego sukcesu i marki od podstaw. 

Lodowe inspiracje
       Lody w Petrykowskiej są naprawdę ciekawe. Wyjątkowe smaki i połączenia. Można zacząć już śmiało wybrzydzać. Jadłam lody:  budyniowe z malinami i fistaszki karmelizowane oraz truskawkowe i nutella. Wszystkie cztery smaki bardzo ciekawe, szczególnie fistaszkowy. Choć i truskawka niczym ta z kubeczka, jaką kiedyś kupowało się w sklepach. Niektórzy sądzą, że za słodkie czy za tłuste, ale te same zdania krążą także na temat innych lodziarni. Wszyscy jesteśmy już lekko rozkapryszenie i nagle ze zwykłych lodów z chłodziarek przesiedliśmy się na lodowe "mercedesy". Trochę mnie zawsze myli fanpage Petrykowskiej bo na nim prezentowane są lodowe desery, a one nie są dostępne.Takie właśnie desery byłyby czymś wyjątkowym, jednak na to trzeba poczekać, jak to w wywiadzie z p. Petrykowskim przeczytałam. Tylko czemu czekać ? Póki co Petrykowskiej nic nie wyróżnia od Pracowni Lodów przynajmniej w lodowych smakach. Trudno się dziwić, że większość klientów odczuwa przywiązanie i być może odrobinę lojalności wobec Pracowni, która była pierwsza. Czekam na to, aż nowy lokal czymś zaskoczy. Lody są dobre, pyszne, ale okazuje się, że to za mało, tym bardziej w tej lokalizacji. 


Spójność, niespójność - czyli coś o wizerunku
       Dobre jedzenie, napitki czy jak w opisywanym dziś przypadku lody, w obecnych czasach nie obronią się tylko tym, że są dobre. To stanowczo za mało. Spójność miejsca, marki, wystroju, kolorystyki i tego co chcemy sprzedać - musi być. Bez tego całość zdaje się być rozchwiana. Pisałam kiedyś o tym, że desery ( w tym także lody) je się oczami. To musi pięknie wyglądać. Musi być pięknie podane, z uśmiechem, tak jak daje się dziecku cukierka w nagrodę, bo deser to swoista nagroda jaką sami sobie sprawiamy wybierając się właśnie w takie miejsca. W Petrykowskiej trochę tego mi brak. Kremowy szyld i kremowe puste ściany i powiewające na wietrze kremowe balony, nie tworzą klimatu ucieczki w świat rozkoszy dla podniebienia. Ot cała zagwozdka, by stworzyć miejsce z aurą, w której chce się przebywać. To udaje się nielicznym, ale są i takie miejsca w Koszalinie, bardzo konsekwentne, spójne, dając jednoznaczny przekaz odbiorom.Nie można, a nawet nie wypada znać się na wszystkim, ale nie należy bagatelizować , powiedziałby ktoś, ot takich drobiazgów. 

Najwytrwalsi  
        Sezon na lody dopiero się rozpoczyna. Wszystko w tym roku dopiero się rozkręca. Co będzie dalej ? Czy obietnice deserowo-lodowego miejsca z pyszną kawą się zrealizują ?Czy nastąpią jakieś zmiany ? Czy kolejki się skrócą ? A lokale się nie przeniosą ? Czas pokaże. Jak zawsze najwytrwalsi wygrywają. Bo, coby nie mówić, jest to jednak żywa konkurencja.




Lodziarnia Petrykowska
ul. Zwycięstwa 135
Koszalin














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz