W
tym tygodniu odwiedziłam lokal, w którym nie byłam
od ( jak szybko policzyłam na palcach) 10 lat co najmniej. Planując wizytę tam,
zastanawiałam się czy coś się tam zmieniło? Przez chwilę nawet przebiegła przez
moją głowę myśl – czy on w ogóle jeszcze
istnieje, bo cicho o nim jak makiem zasiał.
Byłam
nastawiona na wszystko, jednak po przekroczeniu progu Bistro Mexico – okazało się,
że nic się nie zmieniło. I prawdę mówiąc
ta „nie zmiana” bardzo mnie ucieszyła. W
tak mroźne dni - żywe tętniące barwą ściany Meksykańskiej, ciepłe światło i
wszystkie meksykańskie gadżety, oderwały mnie na chwilę od tego co zimne i mroźne za oknem.
Moje szare komórki
zaczęły szybko produkować wspomnienia i okoliczności jakie związane były z
Meksykańską, pewne więc było, że zamówię to co jadłam tam dekadę temu. Poprosiłam o Burrito el Pollo czyli tortilla z
kawałkami cieplutkiego grillowanego kurczaka wszystko z mocno czosnkowym sosem,
ryżem po meksykańsku, czerwoną fasolką i pomidorową mocno pikantną salsą.( moja
mała porcja cena 14 zł). Mmmm…. Ten smak mnie nie zawiódł. Wspomnienia wróciły na nowo. Idealne danie na mroźne dni,
delikatnie pikantne, gdyż moc pikanterii możemy sami dozować z każdym kęsem tortilli, nakładając
dodatek na jaki mamy ochotę. Sos czosnkowy dla mnie wyborny, pyszny i lekki –
nie taki który czuć w podniebieniu do końca dnia. Mój towarzysz zamówił z kolei
polędwicę po meksykańsku. Niestety
okazało się, że polędwicy akurat nie było i za zgodą została ona zamieniona na
soczysty schab. Grillowane mięso pokryte było plastrami ostrej papryki , do
tego plasterki przyprawionych ziemniaczków
i grillowane warzywa. Danie bardzo smaczne – choć niezwykle pikantne, szczególnie dla mnie – gdyż pikanterii w
jedzeniu przynajmniej – staram się unikać.
Choć
menu nie jest zbyt duże, jest w nim
jednak kilka podstawowych meksykańskich dań. W Meksyku nie byłam, więc ta
namiastka w zupełności mi wystarczy. Żałuję
, że w menu nie ma iście meksykańskiego deseru
- wtedy lokal byłby kompletny. Obsługa jest naprawdę bardzo miła i bardzo pomocna, zainteresowana
klientami, swobodna i bezpośrednia, nie stwarzająca dystansu. W czasie mojego
pobytu w porze lunchowej w Bistro Mexico przewijało się kilka osób, z pewnością
byli to stali kliencie – bo miałam wrażenie, że wszyscy znakomicie się znają. Miejsce to
jest spójne. Kuchnia, wystrój są ukierunkowane. Mimo, że w wystroju nic się nie
zmieniło od tylu lat jest czysto i miło.
Zachodzę w głowę,
czemu tak dawno nie byłam w Meksykańskiej, przecież ten lokal znajduje się w
centrum miasta, czynny codziennie i do późnych godzin. Jeśli też macie takie myśli to serdecznie
polecam to miejsce na odległą podróż
kulinarną chłodne zimowe dni.
Adres:
Mexico Bistro
Ul. Połtawska 6 ,
Koszalin
Do mexykańskiej zawsze będę miala sentyment, salsa pomidorowo-paprykowa to dla mnie mistrzostwo świata w ich wykonaniu. Odwiedzamy ją chętnie będąc w Koszalinie. Niestety ja zawsze zamawiam całą tortillę bo po połówce czuję niedosyt :D
OdpowiedzUsuńByłem tam raz w życiu i nigdy więcej się nie pojawię. Lokal bez klimatu, jedzenie mdłe. Miałem porównanie - byłem w poznańskim The Mexico. Tam pomieszczenia było urządzone świetnie, obsługa ubrana zgodnie ze stylem meksykańskim, muzyka również kojarząca się z tamtejszym klimatem. Koszaliński lokal nie ma nawet podejścia. Podczas mojej wizyty w tle leciały najgorsze piosenki - z crazy frogiem na czele... Przykro mi, bo słyszałem liczne pozytywne opinie i byłem naprawdę pozytywnie nastawiony, przez co powyższa sytuacja rozczarowała mnie jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńJeden z niewielu lokali który się nie zmienia i jest na plus;) ale byłam tam z koleżanka chcualysmy zjeść cos slodkiego- wiem ze to nie miejsce ale było najbliżej zamowilismy naleśniki z bita śmietana i karmelem. Dostalysmy naleśniki bez bitej śmietany i bez sztućców. Ogólnie masakra pod tym względem. Ale burito i frytki SA ok;)
OdpowiedzUsuń