środa, 6 listopada 2013

Z innej beczki - PUB


Pierwszy raz na stronach Restopini  -  pub. Pub „ Z innej beczki” pojawił się w moim planach dość niespodziewanie. Na pierwszy ogień poszedł research internetowy, który tylko podsycił moją chęć poznania tego miejsca, a później było już tylko lepiej.  Poczytajcie dalej….

Pub „ Z innej beczki”  mieści się w północnej części naszego miasta, pośród blokowisk pod adresem Oskara Lange 29.  Z zewnątrz wygląda bardzo niepozornie, lecz w środku  od wejścia bucha ciepła i przyjazna atmosfera rozlana na dwie sale. Salę główną wypełniają stoliki i zestaw perkusyjny, TV, druga sala jest bardziej chilloutowa , z sofami i fotelami. Obie łączy bar z hokerami. 
 

 
 

Pierwszy raz spotkała mnie sytuacja, że barman ( właściciel ?) spytał się, nas „ w czym może pomóc”. Co lubimy? Na co mamy ochotę? Jakie smaki? Co ma w ofercie? Byłam naprawdę bardzo mile zaskoczona, gdyż moja – niewielka browarnicza wiedza, została potraktowana  serio i podano mi delikatne jasne piwo bez goryczki, tak jak chciałam. Na pierwszy ogień poszło piwo z nalewka, sprzedawane jedynie w tym pubie w Koszalinie, z browaru  bawarskiego Tucher. Idealny smak dla mnie. Piłam z przyjemnością . Drugie piwo jakiego próbowałam to piwo tego samego browaru, Tucher – ciemne. To frankońskie piwo ma bardzo pełny słodowy smak. Mnie bardziej smakowało jasne, choć ciemne jest niewątpliwie warte uwagi. W ofercie wiele piw butelkowanych  jakich nie wypijemy, w żadnym innym pubie. Tym bardziej warto odwiedzić  i spróbować.   Barman – to się czuje od pierwszych słów -  prawdziwy gawędziarz i bardzo serdeczny człowiek, pasjonat.  Opowiedział nam wiele piwnych ciekawostek, a wiedza jaką posiada - jest niebanalna i potrafi sprzedać ją w ciekawy sposób. Rozmawialiśmy o browarach, o piwoszach, o tym, że jasne piwo produkowane jest dopiero od ok 100 lat, a tradycyjnie produkowano ciemne piwo, o rodzimych browarach, kulturze picia trunku, a także  o muzyce, o koszalińskich bandach itd.


 

Pub „ Z innej beczki” to nie tylko piwo, ale wiele rodzajów whisky. Nie mogliśmy nie spróbować. I tym razem pan – barman nas zaskoczył. Na pytanie o drinka z whisky, dokładnie dopytał, co lubimy? Jaki smak? Bitter ( gorzki)? Sour( kwaśny)? Itd. Proponując nam kolejne drinki , snuł wiele opowieści i ciekawostek związanych z whisky. Z jego produkcją, przechowywaniem, rodzajami. Teraz wiem, co to jest blend, co to jest single malt i w beczkach po czym przechowuje się whisky, no i czym różni się whisky od whiskey !  Być może dla niektórych to podstawy, ale dla mnie ciekawostki.  Po drinku sour z limoką ( która potrafi ukryć zbyt mocny smak alkoholu !) i po bitterze ze skórką pomarańczową, przyszła pora na czysty smak. W tym momencie barman usiadł z nami i stoczył  z nam prawdziwą whisky –instrukcję, co  do degustacji i poczucia pełni smaku. Mapka szkockich smaków uzupełniła opowieść, a na końcu znaleźliśmy degustowaną przez nas whisky w leksykonie, jaki przejrzeć może każdy klient. 

 

 

Z czasem  do  „ Z innej beczki” schodziło się coraz więcej osób. Niektórzy siedzieli przy barze- dyskutując. Na kanapach siedziały  przyjaciółki na plotkach sącząc piwko. Grupa znajomych świętowała małe jubileusze. W tle delikatny, nieogłuszający jazz. Naprawdę bardzo miłe miejsce.  Pub „ Z innej beczki” jest nietypowy. Niby pub, który kojarzy nam się z przeważającą liczbą panów oglądających mecze. Niby pub – osiedlowy , bo wyrósł wśród blokowisk i niektórzy mają go bardzo pod ręką. Ale jest to naprawdę fajne miejsce na różne okazje: randka, spotkanie z koleżankami, mecz, mały shot z kumplami, koncert, wspólne wyjście znajomych, zamiast „ flaszki” w domu. Jeśli mogłabym coś zasugerować, to : większy neon ( !!!) z nazwą lokalu przed wejściem, i ciut bardziej dynamiczna muzyka.

Pub ten istnieje od niedawna, a  repertuarze, ponad przeróżnymi gatunkami piwa, których  nie spróbujemy nigdzie indziej i szerokiego wyboru whisky ma także - raz w miesiącu koncert jazzowy, gry planszowe, wspaniałą atmosferę, duszę-barmana.  Osobiście ubolewam, że mieszkam tak daleko. Z pewnością jest to miejsce, do którego można wybrać się wielokrotnie i za każdym razem przeżyć inną przygodę, poznać  nowe smaki i opowieści. Newsów o najnowszych wydarzeniach w pubie  „ Z innej beczki” szukajcie na fan page’u FB. Coś w sam raz dla ludzi ciekawych …ciekawych wszystkiego. Polecam !








 

Ps. Zdjęcia ciut ciemne – pubowe klimaty ;), a pajęczyny na ścianach to resztki wspomnień po halloween’ie.


ADRES :
Pub " Z innej beczki"
ul. O. Lange 29
75-441 Koszalin

16 komentarzy:

  1. byłam niecały miesiąc temu, gdy okazało się, że koncert grają znajomi a lokal znajduje się prawie pod moim domem. właściciel bardzo miły, widać, że zna się na rzeczy. ja zazwyczaj preferuję piwo z sokiem, także po podaniu mi piwa barman sam zaoferował, że może mi to piwo czymś osłodzić i wymienił kilka soków, które może mi do pokala dolać (wcześniej bez rezultatu próbowałam wyszukać wzrokiem plastikowy baniak z sokiem malinowym, jak w innych pubach; tutaj soki stoją w buteleczkach, między trunkami, nie rzucając się w oczy). zauważyłam duży wybór alkoholi, ale niestety nie przepadam za whiskey (bądź whisky!), dlatego też nie mogę się wypowiedzieć. uwagę na pewno przykuwają ciekawe slogany na ścianach (związane z piciem kawy, piwa). świetny wystrój, na pewno niedługo znów tam zagoszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak pozytywnie piszesz o Pub, że trzeba się wybrać Mam troszkę daleko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam daleko, wybrałam się specjalnie, ale naprawdę warto !

      Usuń
    2. To osiedle jest dobrze skomunikowane z centrum miasta, więc można zawsze wrócić autobusem lub taksówką. Przynajmniej ja tak robię.

      Usuń
    3. Do... to można i piechotą !!! A z...to już tylko taksówką / autobusem ;)
      no chyba że powroty do rana się zejdą :)

      Usuń
    4. W Koszalinie wszędzie jest blisko :)
      jeśli już nie chcemy spacerować - to taksówka nie wyniesie więcej niż 12 zł ;)
      uroki małego/dużego miasta

      Usuń
  3. Warto, warto! Za barem stoi właściciel, facet naprawdę z klasą i ogromną wiedzą, nie tylko na temat piwa!

    OdpowiedzUsuń
  4. W ten weekend to już raczej nie dam rady. Ale w następny zjawiam się tam ze znajomymi obowiązkowo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pub zapowiada się fajnie. Wybiorę się :) a oceń inne koszalińskie restauracje. Np. tą nową złotą rybkę czy viva italia. Podobają mi się twoje opisy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekaw złotej rybki - mi tam jedzenie smakowało. Tylko brakuje takiego stolika kawowego z przyciemnionym światłem w rogu.

      Usuń
  6. W pubie byłem pierwszy raz jakoś 3 tygodnie po otwarciu. Od tego czasu barman/właściciel nauczył się dużo o piwie [nie tylko tym które serwuje]. W lokalu odbyły się już dwie premiery piwne za sprawą chłopaków z Piwomani blog[http://piwomani.blogspot.com/]. W piątki kilka razy trafiłem na koncerty, który były jak dla mnie za głośne [nie można było w spokoju porozmawiać] - może być inaczej z zespołem Skrpety [nie używają perkusji, tylko dwie gitary]. Jeszcze jednym mankamentem jest dla mnie toaleta, choć czysta i ładna to jedna na cały lokal dla kobiet i mężczyzn.

    Co do wystroju - lubię taki wystrój jak jest w tym pubie, trochę przypomina mi angielskie puby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt , toaleta jedna, ale przestronna i czysta !!!

      Usuń
    2. Ilość toalet jest taka ze względu na wymogi, bodajże sanepidowskie. Gdyby były zrobione dwie- męska oraz damska, to trzeba by było zrobić i osobną dla osób niepełnosprawnych... Pub nie jest zbyt duży, więc rozumiecie ;)

      Usuń
  7. Kiedy to miejsce znajdowało się pod rządami poprzednich właścicieli to przez 12 lat byłem tam dwa razy, lecz kiedy otworzył go na nowo prawdziwy pasjonat i znawca zostałem regularnym-może nie bardzo częstym ale w miarę regularnym bywalcem.
    Dla każdego nie do końca zdecydowanego-śmiało polecam. Warto ;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. W Koszalinie nie znajdziesz tego typu baru. Tam jest to coś. To dzięki P. Jędrzejowi zaczynam zakochiwać się w whisky. Na razie jestem na etapie oczarowania ale dobrze rokuje. Co do wypowiedzi w sprawie głośnej muzyki w czasie koncertów to po pierwsze nie jest to muzyka " do kotleta", po drugie to jest KONCERT a po trzecie jak coś chce się przeżyć to gadanie przeszkadza. W czasie koncertów jak można było zauważyć nawet barman za barem chodził na paluszkach. To jest szacunek dla wykonawców , DOBREJ MUZYKI i tych którzy chcą posłuchać. POLECAM " Inną Beczkę"

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam ten Pub ! Właściciele- Jędrzej i Magda są cudowni, otwarci i widać, że wiedzą do czego dążą ! Polecam z całego serca !

    OdpowiedzUsuń