środa, 25 września 2013

Viva Italia Bistro


Całkiem spontanicznie postanowiłam dziś spróbować pizzę, a nawet dwie w niedawno otwartej – Viva Italia Bistro w galerii handlowej Emka. Bistro usytuowane jest przy samym wejściu, gdzie niegdyś mieściła się inna „włoska” restauracja Paolo’s.  

Viva Italia Bistro to filia znanej niemal wszystkim restauracji mieszczącej się przy BTD. Od jakiegoś czasu po wielu perturbacjach, zmianach, a nawet chwilowym zamknięciu lokalu – zyskała nowych właścicieli, którzy z impetem postanowili reaktywować bardzo znaną i lubianą restaurację. Konsekwencją tej „odnowy biologicznej” jest właśnie Viva Italia Bistro, która ma wyjść bardziej do codziennego klienta, a nie odświętnego.

Restauracja została otwarta 12.sierpnia i to wydarzenie odbiło się szerokim echem we wszelkich lokalnych mediach, choć samo otwarcie było raczej bardzo skromne , tylko dla fotoreporterów i znajomych.  Zwykły, choć potencjalny klient mógł nawet nie zauważyć otwarcia przechodząc obok, ale z pewnością przeczytał/zobaczył w mediach. No cóż…

Wracając do bistro i mojej wizyty w lokalu byłam ok godziny 15.00 i muszę przyznać, że kilka stolików było zajętych. Obsługi było jakby nad to, więc zostałam obsłużona bardzo szybko. Menu jest doprawdy małe, ale akurat uważam, że jak na bistro to w zupełności wystarczy. Są i przystawki i danie główne, pizza , zupa dnia, sałatki i desery. Jednak pozycje są wyselekcjonowane.  Na pierwszy rzut oka- to ceny są naprawdę nie wysokie. Spodziewałam się wyższych cen. Byłam miło zaskoczona. Zamówiłam dwie pizze. 30 – centymetrową Funghi i taką samą Bolognese. Pierwsza z szynką i pieczarkami, druga z sosem Bolognese ( chyba tym samym, co podawany jest ze spaghetti). Obie pizze w cenie 12.99 zł.  Zamówienie dość szybko zostało zrealizowane.  Pierwsza Funghi, to taka klasyka – pizza, którą prawie wszędzie można zjeść. Nie ma do czego się przyczepić, ciasto wypieczone, cieniutkie, wszystko ładnie się kroiło. Bolognese była bardziej wiotka ale miała naprawdę dobry smak. Bardzo przypominała mi pizzę, jaką kiedyś jadłam w pizzerii Tre Pomodori, pod nazwą Karniwera i była to jedna z najlepszych pizz, jakie jadłam w naszym mieście. Nie mniej jednak pizza bardzo ciekawa i smaczna, trochę inna.


Jak na nadmiar obsługi to był taki lekki mess , a to papierek od cukierka na stole, a to przy czteroosobowym stoliku 1 kieliszek itd., ale to drobiazgi. Muszę przyznać, że pierwszy raz byłam tak bacznie obserwowana przez obsługę, może to ze względu na robienie przeze mnie zdjęć, ( choć staram się subtelnie) nic nie umknęło ich uwadze. Słyszałam różne opinie na temat Viva Italia Bistro, ale muszę przyznać, że akurat jak ja  byłam nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło, było smacznie, niedrogo i poprawnie, szybka obsługa, małe menu.


Wystrój jest bardziej restauracyjny niż barowy, ale dość ładny, prosty i schludny, nieprzeładowany jak w restauracji – matce. Będę dalej bacznie obserwować i jak spróbuję coś więcej na pewno dam Wam znać. A tak to trzymam kciuki, żeby Viva Italia nie podzieliła losów Paolo’s.
 

2 komentarze:

  1. Byłem w Viva Italia Bistro już kilka razy. Pierwszy raz od razu po otwarciu, bardzo mi się spodobało, gdyż porcje były duże a jedzenie bardzo smaczne i świeże. Kolejne razy też mnie nie zawiodły. Wczoraj znów udałem się na obiad wraz z rodziną, chyba po 2 miesiącach przerwy. Moje wrażenia niestety nie były już takie same jak na początku. Ceny fakt, dalej zostały utrzymane na podobnym poziomie, ale mam wrażenie, że minimalnie ceny niektórych potraw się różnią, obsługa stanęła na wysokości zadania, kelner był miły i kompetentny. Najbardziej niestety dały się we znaki ilości serwowane przez obsługę. Zupa cebulowa nie dość, że mniej, to tak jakby była rzadsza i chyba zbyt pikantna, bo każdy od razu zaczął kaszleć i się krztusić. Grzanki podane do zupy kiedyś były gorące i świeże, teraz jakby odgrzewane i nie wiadomo czy miały być ciepłe czy takie, jak zostały podane, czyli nijakie.
    Na drugie zamówiłem dla siebie polędwicę wieprzową w sosie winno żurawinowym, które podane zostały z sałatką i ziemniakami, bodajże pieczonymi. Bodajże, bo ziemniaki miały bardzo wiele wspólnego z wcześniej opisywanymi grzankami. Nie ciepłe, bardziej letnie, a na pewno bez smaku. Mięso naprawdę smakowało, nie można było mieć jakichkolwiek, nawet najmniejszych zarzutów. Niestety tego samego nie można powiedzieć o sosie, który został stworzony chyba w ciągu minuty. Wino było odczuwalne aż nadto i znacznie tłumiło smak żurawiny. Tak jakby ktoś zapomniał o tym, ze pewne składniki należy zredukować.

    Reasumując, jest to kolejny punkt, w którym popisano się tylko na start, a potem obcięto wszystko o połowę. Tak samo wielkość niektórych porcji, jak i moje zdanie o tym lokalu.
    Na pewno z Vivą Bistro jeszcze się spotkam, choćby na pizzę, bo ta podobno trzyma dalej dobry fason, ale na pewno to będzie spotkanie bardziej przypadkowe, niż z góry zamierzone i zaplanowane.... a szkoda, bo zapowiadało się zupełnie inaczej.
    Maciej

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam w bistro w sumie może z 6 czy 7. Jedzenie raczej smaczne ale nie powala i za te cenę wolałabym zjeść gdzieś indziej. Najgorsze wrażenie zrobiła na mnie sałatka z owocami morza. Pokrojna kapusta pekińska(!!) z pomidorem i dosłownie 4 mini krewetkami
    Za te cenę to naprawdę było Rozczarowanie.

    OdpowiedzUsuń