piątek, 20 września 2013

Frytka i Amstel


Niedawno miałam po raz kolejny okazję być przez kilka dni w Amsterdamie. Tak jak cała Holandia wydaje mi się zawsze ładnie poskładaną i uporządkowaną układanką, tak Amsterdam to kolorowy i luźno zszyty patchwork.  Amsterdam jest po prostu inny od reszty holenderskich miast. Przez samych Holendrów uważany jest za ekscentryczny, awangardowy, prowokujący, nieprzewidywalny i zaskakujący.

O każdej porze roku -  centrum tętni turystami, a plac Dam nigdy nie jest pusty. Amsterdam nazywany potocznie Wenecją Północy wraz ze 160- cioma kanałami jest niezwykle atrakcyjny zwłaszcza dla spacerowiczów. Niezliczona ilość rowerzystów i rowerów i prawdziwe perełki architektoniczne – to obrazy, które ciągle migają przed oczami.

Holendrzy nie mają jakiejś wybitnej kuchni narodowej. Multum restauracji i barów, ale większość z nich to raczej albo kuchnie świata, orientalne, albo restauracje z bardzo prostym menu opartym na ziemniakach, domowych hamburgerach, stekach podawanych zawsze z musem jabłkowym !, zupach -   kremach  i zakalcowatych ciastach migdałowych lub szarlotkach.

Zatem słów kilka o frytkach – bo właśnie frytki są w Holandii wyjątkowe i wyjątkowo są lubiane i popularne w całych Niderlandach. Frytki te wyglądają nieco inaczej niż te, które dostępne są w fast foodach pod nazwą French fries. Holenderskie, a w zasadzie belgijskie frytki Vlaamse frites są długości ok 6-7 cm i grubości 1 cm. Obsmażone są z wierzchu a środek to bardziej ugotowany ziemniak, niż przypalona skwarka. Holendrzy wyselekcjonowali specjalne odmiany do przyrządzania frytek np.  odmian Bintje i wzrost lub klęska upraw ziemniaków nie raz są tematem debat i rozmów nie tylko w rolniczych gronach.




Tradycyjnie w Holandii frytki jedzone są z majonezem. Mało kto wyobraża sobie jeść frytki z ketchupem, czy posolone !  Istnieje również sporo sosów takich jak : musztardowy, piri piri, czy pinda ( satay) słodki z orzechów arachidowych z pikantną nutą – no ale to już wpływ indonezyjskiej kuchni.

Słów jeszcze kilka o  piwie „ Amstel”, którego nie sposób nie spróbować będąc w Holandii, a już szczególnie w Amsterdamie, z którego pochodzi. Nazwa piwa pochodzi od rzeki płynącej przez Amsterdam. Amstel Lager nieprzerwanie produkowany jest od 1870 roku i cieszy się dużą zainteresowaniem piwoszy, także poza granicami Holandii. Piwo jest dość łagodne w smaku, a że piwo w barach podawane jest w pojemności 0.2 l małe lub 0.3 duże – a kierowcy aut lub rowerów mogą mieć we krwi do 0.5 promila alkoholu, wypicie 2 małych piwek w ciągu dnia to norma – której raczej niewielu nadużywa.
 

Jeśli będziecie kiedyś w Holandii to koniecznie spróbujcie frytek popijając Amstelem i nie bójcie się tych kupowanych ot tak po prostu w budkach na skwerze. Za 2-3 można zjeść całkiem sporą tutkę frytek i maszerować dalej wzdłuż amsterdamskich kanałów.
- tłumy na ulicach Amsterdamu- czasem popularność lokalu wychodzi poza jego ramy- ludzie stają na ulicy ze szklankami pełnymi piwa -

- punkt obowiązkowy na mapie zwiedzania to Rijksmuseum -Holenderskie Muzeum Narodowe - otwarte niedawno po wieloletnim remoncie - imponujące kolekcje, dzieła van Gogha i Rembranta, a także ogromne zbiory z okresu holenderskich kolonii. Zdecydowanie może konkurować z paryskim Luwrem.

- architektonicznych inspiracji wiele- wkomponowany  między starymi kamienicami, budynek ze stali i szkła - siedziba jednego z czołowych holenderskich dzienników - NRC

- The Bulldog - sieć najbardziej znanych i najstarszych coffeeshopów - a w nich chmurno, dymno, zielono, błogo, przyjemnie...

- Amsterdam- Wenecja Północy ? - Nie mam wątpliwości !

- lokalny pub/bar - trochę przaśnie, trochę jak w NRD, ale przyjaźnie i swojsko - o to chodzi-

- wejście do Rijksmuseum poprzedza napis Iamsterdam- oblegany na wszystkie możliwe sposoby

- Holandia- kraj tolerancją płynący - chłopcze - jak boisz się o swój tyłek - to patrz w górę ! tęczowa flaga to znak lokalu, baru, beautyspa, fryzjera przyjaznego gejom. So, don't worry.
- Red Light - mekka turystów o zmroku - czerwone światła dodają uroku Paniom wyczekującym na chłopców w okienkach. Sex/porno business/gadżety. Ciężko się tym podniecić, przejść się można.  
 
 

- budynek nad kanałem- piękny, choć zapewne ma wielu właścicieli.
 

2 komentarze:

  1. Amstel dobrym piwem.... Jendo z najgorszych w Holandii. Widać mało zna się koleżanka. A tradycyjne frytki są z cebulą i majonezem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm, że dobrym to nie pisałam, ale jednym z najbardziej popularnych, znanych i kupowanych oprócz Heinekena, który także jest produkowany w Holandii. Ze tradycyjne z cebulą ? tego nie wiedziałam, ale może mówimy o różnych landach Holandii. Ja byłam dziesiątki razy jednak tylko w Amsterdamie i okolicach...a tam cebuli w frytkach ani widu ani słychu :)

    OdpowiedzUsuń