sobota, 17 sierpnia 2013

Spaghetii Bar


Spaghetti Bar

Słyszałam z kilku źródeł, że jest smacznie i tanio. Postanowiłam pójść  i się przekonać na własnym podniebieniu. Spaghetti Bar mieści się w jednym z pawilonów przy ulicy Jagoszewskiego 9 a ( między SP 17, a Biedronką) zresztą nie sposób go przegapić z powodu wściekle żółtej elewacji. 

Wnętrze baru jest bardzo proste, wręcz prymitywne. Żółto – czerwone ściany i mini zdjęcia makaronu. Sporo stolików – choć w chwili kiedy ja tam byłam,  nie było nikogo.

Menu jest imponujące, spory wybór makaronów i spaghetti, lasange , zapiekanek makaronowych, a także obiadowych dań. Są dwa rodzaje wielkości porcji . Mniejsza 400g i większa 700g. Zamówiłam mniejszą i jest naprawdę spora, dla mnie nie do przejedzenia.  Z menu wybrałam spaghetti  z sosem bolońskim oraz z pesto z bazylii. Na podanie dań czeka się dosłownie chwilkę.

Niestety bez skrupułów, na oczach klientów, pani za barem wyciąga z lodówki  plastikowy pojemnik z ugotowanym makaronem i wrzuca go do ciepłej wody w celu podgrzania.  Po chwilce makaron ląduje na plastikowym talerzyku. Plastikowymi sztućcami mamy go zjeść.



Spaghetti z sosem bolońskim było bardzo dobre. Miało taki domowy smak. Gęsty sos. Ładny kolor. Ta mała porcja którą zamówiłam kosztował 6 zł. Drugi makaron z pesto ( które ponoć robią sami) z każdym kęsem było coraz smaczniejsze. Jak na mój gust było zbyt gęsto posypane „ parmezanem”. Za tą porcję zapłaciłam 8.90 zł .

Spaghetti bar to dobry pomysł na szybki obiad i coś innego niż tradycyjne bary z ziemniakami i schabowym. Podoba mi się konkret – wszystko kręci się wokół  makaronu, nie do końca podpierając się wyświechtaną już „ włoską kuchnią”.

I muszę powiedzieć, że wszystko byłoby fajnie, gdyby klientom oszczędzono widoku przygotowywania dań, który jest brutalnym obnażeniem rzeczywistości. Byłoby lepiej gdyby jednak dania były podawane na talerzach wraz z normalnymi sztućcami ( plastiki sprawiają wrażenie, że czuję się jakaś upośledzona , że nie poradzę sobie z normalnym sprzętem, albo zrobię krzywdę sobie lub sąsiadowi ). No i ten wystrój ! Niby zwykły bar, ale lepiej się trawi w ładnych okolicznościach.

8 komentarzy:

  1. nigdy tam nie zaglądałam,trochę mam mieszane uczucia czy się skusić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaplecze , maja przerażająco wielkie , aż zdumiewająco interesujące gdzie oni to wszystko mieszczą . Jak sekcja gastronomiczna jest wielkości kwadratu 2 na 2 i za drzwiami stojąca kuchenka taka zwykła domowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. zabrakło trochę serca do tego interesu. takie jest moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam mieszane uczucia odnośnie tego miejsca. Makarony, nie powiem rewelacja Zapiekanka z brokułami skradła moje serce. Porażką lokalu było jednak danie medalion z kurczaka z frytkami i sałatką. To danie w 10% było przygotowane przez "kucharza" medalion jak i frytki można było z łatwością rozpoznać z tymi podawanymi w TESCOwym barze chociaż w tym drugim smakowało znacznie lepiej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa uwaga ! Ja kupiłam ostatnio w Lidlu w małym pudełeczku pesto z bazylii i miało ono identyczny wygląd i smak jak to opisywane w poście. Sądziłam, że mi się wydaje. A tu zanosi się na to, że właściciele mają taki właśnie pomysł na gastronomię. Porażka

      Usuń
  5. A ja muszę stanąć w obronie tego baru. Jestem studentką naszej Politechniki i przy okazji częstym gościem Spaghetterii. Szczerze? Nie idę tam patrzeć na ściany, obrazki czy też umilać sobie oczekiwanie patrząc w oczy swojemu wybrankowi. Nie. Idę tam zjeść dobrze i (co najważniejsze) tanio. Sama pracuję od lat w gastronomii w sezonie. Plastikowe sztućce i talerze? Nie wiedziałam, że mają jakiś wpływ na smak. Za to na pewno umożliwiają funkcjonowanie bez obłędnie drogiej zmywarki gastronomicznej. Ugotowany wcześniej makaron? Niestety mam też paru znajomych kucharzy i z tego co wiem, prawie każdy lokal na tym bazuje. Nie ukrywajmy, jest to wygoda dla kucharzy. Z resztą, nie chciałoby mi się czekać 20 minut na spaghetti, kiedy jestem głodna a w fast foodach typu KFC i McDonald raczej nie jadam. Obsługa jest miła, lokal na swój sposób przyjemny. Nie ma co oczekiwać świeżej bazylii czy super wielkiej ilości kurczaka w daniu, za które płaci się 8zł. Cena czyni cuda, ale w przypadku tego lokalu jedzenie jest zadziwiająco dobre jak na tak niską cenę (a jadałam też w wielu różnych miejscach)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za ten głos ! każde zdanie jest cenne. Najważniejszy jest klient, jeśli jest zadowolony to chyba najważniejsze.

      Usuń
  6. Polecam zajrzec do Baru Kociolek przy ulicy Kutrzeby oraz Baru Familijnego przy ulicy Wankowicza:)

    OdpowiedzUsuń