Spaghetti Bar
Słyszałam z kilku źródeł, że jest
smacznie i tanio. Postanowiłam pójść i
się przekonać na własnym podniebieniu. Spaghetti Bar mieści się w jednym z
pawilonów przy ulicy Jagoszewskiego 9 a ( między SP 17, a Biedronką) zresztą
nie sposób go przegapić z powodu wściekle żółtej elewacji.
Wnętrze baru jest bardzo proste,
wręcz prymitywne. Żółto – czerwone ściany i mini zdjęcia makaronu. Sporo
stolików – choć w chwili kiedy ja tam byłam,
nie było nikogo.
Menu jest imponujące, spory wybór
makaronów i spaghetti, lasange , zapiekanek makaronowych, a także obiadowych
dań. Są dwa rodzaje wielkości porcji . Mniejsza 400g i większa 700g. Zamówiłam
mniejszą i jest naprawdę spora, dla mnie nie do przejedzenia. Z menu wybrałam spaghetti z sosem bolońskim oraz z pesto z bazylii. Na
podanie dań czeka się dosłownie chwilkę.
Niestety bez skrupułów, na oczach
klientów, pani za barem wyciąga z lodówki
plastikowy pojemnik z ugotowanym makaronem i wrzuca go do ciepłej wody w
celu podgrzania. Po chwilce makaron
ląduje na plastikowym talerzyku. Plastikowymi sztućcami mamy go zjeść.
Spaghetti z sosem bolońskim było
bardzo dobre. Miało taki domowy smak. Gęsty sos. Ładny kolor. Ta mała porcja
którą zamówiłam kosztował 6 zł. Drugi makaron z pesto ( które ponoć robią sami)
z każdym kęsem było coraz smaczniejsze. Jak na mój gust było zbyt gęsto
posypane „ parmezanem”. Za tą porcję zapłaciłam 8.90 zł .
Spaghetti bar to dobry pomysł na
szybki obiad i coś innego niż tradycyjne bary z ziemniakami i schabowym. Podoba
mi się konkret – wszystko kręci się wokół
makaronu, nie do końca podpierając się wyświechtaną już „ włoską
kuchnią”.
I muszę powiedzieć, że wszystko
byłoby fajnie, gdyby klientom oszczędzono widoku przygotowywania dań, który
jest brutalnym obnażeniem rzeczywistości. Byłoby lepiej gdyby jednak dania były
podawane na talerzach wraz z normalnymi sztućcami ( plastiki sprawiają
wrażenie, że czuję się jakaś upośledzona , że nie poradzę sobie z normalnym
sprzętem, albo zrobię krzywdę sobie lub sąsiadowi ). No i ten wystrój ! Niby
zwykły bar, ale lepiej się trawi w ładnych okolicznościach.
nigdy tam nie zaglądałam,trochę mam mieszane uczucia czy się skusić ;)
OdpowiedzUsuńZaplecze , maja przerażająco wielkie , aż zdumiewająco interesujące gdzie oni to wszystko mieszczą . Jak sekcja gastronomiczna jest wielkości kwadratu 2 na 2 i za drzwiami stojąca kuchenka taka zwykła domowa.
OdpowiedzUsuńzabrakło trochę serca do tego interesu. takie jest moje zdanie.
OdpowiedzUsuńJa mam mieszane uczucia odnośnie tego miejsca. Makarony, nie powiem rewelacja Zapiekanka z brokułami skradła moje serce. Porażką lokalu było jednak danie medalion z kurczaka z frytkami i sałatką. To danie w 10% było przygotowane przez "kucharza" medalion jak i frytki można było z łatwością rozpoznać z tymi podawanymi w TESCOwym barze chociaż w tym drugim smakowało znacznie lepiej
OdpowiedzUsuńCiekawa uwaga ! Ja kupiłam ostatnio w Lidlu w małym pudełeczku pesto z bazylii i miało ono identyczny wygląd i smak jak to opisywane w poście. Sądziłam, że mi się wydaje. A tu zanosi się na to, że właściciele mają taki właśnie pomysł na gastronomię. Porażka
UsuńA ja muszę stanąć w obronie tego baru. Jestem studentką naszej Politechniki i przy okazji częstym gościem Spaghetterii. Szczerze? Nie idę tam patrzeć na ściany, obrazki czy też umilać sobie oczekiwanie patrząc w oczy swojemu wybrankowi. Nie. Idę tam zjeść dobrze i (co najważniejsze) tanio. Sama pracuję od lat w gastronomii w sezonie. Plastikowe sztućce i talerze? Nie wiedziałam, że mają jakiś wpływ na smak. Za to na pewno umożliwiają funkcjonowanie bez obłędnie drogiej zmywarki gastronomicznej. Ugotowany wcześniej makaron? Niestety mam też paru znajomych kucharzy i z tego co wiem, prawie każdy lokal na tym bazuje. Nie ukrywajmy, jest to wygoda dla kucharzy. Z resztą, nie chciałoby mi się czekać 20 minut na spaghetti, kiedy jestem głodna a w fast foodach typu KFC i McDonald raczej nie jadam. Obsługa jest miła, lokal na swój sposób przyjemny. Nie ma co oczekiwać świeżej bazylii czy super wielkiej ilości kurczaka w daniu, za które płaci się 8zł. Cena czyni cuda, ale w przypadku tego lokalu jedzenie jest zadziwiająco dobre jak na tak niską cenę (a jadałam też w wielu różnych miejscach)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ten głos ! każde zdanie jest cenne. Najważniejszy jest klient, jeśli jest zadowolony to chyba najważniejsze.
UsuńPolecam zajrzec do Baru Kociolek przy ulicy Kutrzeby oraz Baru Familijnego przy ulicy Wankowicza:)
OdpowiedzUsuń