W wędrówce
przez Polskę, docelowym punktem była Bukowina Tatrzańska, niewielka wieś
położona zaledwie 15 km od Zakopanego.
Malowniczo rozciąga się na wzniesieniach prawie 1000 m n.p.m. z cudownym widokiem na
niemal cały łańcuch Tatr. Szczególnie latem ściąga turystów do term wodnych.
Bez względu na pogodę, można pluskać się w basenach zewnętrznych z temperaturą
wody 34-36 ° C.
Kiedy
kompletnie nie znam miejsca, ani nikt ze znajomych nie jest w stanie polecić mi
jakiejś restauracji lub baru, korzystam z serwisu gastronauci.pl. Do pobrania
na smartfony jest ciekawa aplikacja serwisu gastronauci, która lokalizuje nasze
położenie, a następnie przedstawia restauracje, bary, kawiarnie, które
zamieszczone są w serwisie. Wyświetla
opinie załączone przez internautów, a nawet nawiguje nas pod same drzwi, z
dokładnym czasem i odległością jaka dzieli nas od lokalu. ( Trzeba pamiętać, że
w serwisie gastronauci.pl nie ma wszystkich lokali gastronomicznych, a są tylko
te, o których opinie napisali internauci. ) Tak więc sugerując się trochę opiniami
innych gastrofanów postanowiłam wybrać się do karczmy „ U Leśnego”.
Muszę
przyznać, że z zewnątrz karczma nie wygląda imponująco, inne lokale na długiej
jak wąż ulicy Kościuszki wyglądają atrakcyjniej. Nawet nóżka mi się zawahała na
progu lokalu, ale tuż po jego przekroczeniu okazało się, że trzeba szukać
stolika bo niemal wszystkie zajęte.
Cały sufit karczmy wypełniony
jest porożami co słusznie wskazuje, że serwuje się tu dziczyznę.
Na pierwszy
ogień zamówiłam, polecaną przez internautów zupę chrzanową. Okazała się
miłością od pierwszej łyżki. Aksamitny krem chrzanowy, z wyraźnie wyczuwalnym
chrzanem tartym na drobne płatki, żadnym słoiczkowym, a prawdziwie korzennym.
Na wierzchu zupy położony był placek ziemniaczany ze skraweczkami. Zupa cudo.
Postaram się odtworzyć choć w części ten smak w mojej wielkanocnej zupie
świątecznej, ale pewnie nie wytrzymam i próbować będę ją przyrządzić jak
najszybciej. Cena zupy : 9 zł – naprawdę
spora i syta porcja.
Jako zagorzała
fanka nie mogłam oprzeć się aby nie spróbować tatara. Pięknie podany, z alternatywnym
żółtkiem. Mięso idealnie doprawione, wystarczyło tylko połączyć z ogóreczkiem i
cebulą. Pyszny tatar. Do tego grzanki i masełko. (cena : 22 zł) Do tego
kieliszek zimnej wódki. Idealnie.
Skosztowałam
także niewielki kawałek mięsa jelenia
owiniętego w boczek w ciemnym sosie. Nie wielki bo właściciel porcji walczył
jak lew, żebym uszczknęła jak najmniej. Tak mu się uszy trzęsły. Naprawdę
aromatyczny kawałek mięsa, świeży i interesujący smak. Nie mam zbyt wielu
okazji próbowania dziczyzny, a ten był iście wyborny. Bardzo soczysty. Taki
jeleni stek. ( cena 35 zł).
Bardzo
sympatyczny obsługa. Niemal od progu przyjacielska i pomocna. W takiej karczmie
wieczór mógłby się ciągnąć do rana, nawet mali górale pospali się na stołach.
Szukając
jakiegoś odniesienia do naszego koszalińskiego ogródka gastronomicznego. To
oprócz oczywistej oczywistości, że karczma jest w górach, prowadzą ją górale,
którzy żyją swoją tradycją i kulturą najbardziej chyba ze wszystkich Polaków. To było „u Leśnego”
mnóstwo -po prostu -pysznych i prostych dań, takich robionych od serca,
polskich, nie przekombinowanych, takie które można śmiało podawać w całej
Polsce. Wszędzie tam gdzie są ludzie z pasją, a nie działający schematami. Do
tego dziczyzna, która zdaje się w całym kraju dostępna jest w tym samym
stopniu. Może to właśnie jest pomysł na nowy lokal gastronomiczny w Koszalinie
czy okolicy, a nie kolejna – umówmy się – pseudo włoska knajpa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz