czwartek, 29 sierpnia 2019

Bo w Koszalinie to powinno być ..., czyli analizujemy ankietę

Sto osiemnaście osób odpowiedziało na ankietę na grupie #zjedzkoszalin. 
Sto osiemnaście osób poświęciło chwilę, aby opowiedzieć co myślą o rynku restauracyjnym w Koszalinie i o samym Koszalinie. 
Przeanalizujmy pytanie po pytaniu, a później wyciągnijmy z tego jakieś wnioski. 

1.    Jak oceniasz rynek gastronomiczny w Koszalinie. 

Pytanie z pozoru bardzo ogólne, ale to jest właśnie to pytanie, na które wypowiadamy się najczęściej. Najczęściej lubimy sobie ponarzekać, nawet do końca nie konkretyzując tematu. 
Rynek gastronomiczny, czyli tak ogólnie, jakość, ilość, częstotliwość występowania, różnorodność itd. Możliwość odpowiedzi na to pytanie była w skali od 1-5, gdzie 1 – to źle, a 5 – bardzo dobrze. Znakomita większość zaznaczyła odpowiedź, bo aż 
55,1 % zaznaczyło 3, a 28,8 % zaznaczyło odpowiedź 2. Można więc wysnuć taką myśl, że 83,9 % z nas ocenia rynek na dostatecznie. Co to może oznaczać? Prawdopodobnie większość podstawowych potrzeb jest zaspokojona. Mamy przecież restauracje, kawiarnie, bary. Są lokale o różnej rozpiętości cenowej i standardzie. Podstawy są, ale to chyba za mało do pełni szczęścia. 

2.    Jak oceniasz ofertę gastronomiczną ?

To pytanie, które odnosi się do tego, co konkretnie oferują lokale, czyli  menu i  „tematyka” lokalu. W tym kontekście, opinie internautów niemal pokryły się z odpowiedziami na pierwsze pytanie. 45,8 % przyznało Koszalinowi 3 punkty, 34,7% - 2 punkty, a 11% - 1 punkt, gdzie 1, znów mówił, że źle. 
Oznaczać to może, że o ile ilość, różnorodność lokali jest na poziomie dostatecznym, to już oferta, jaką te lokale przedstawiają pikuje w dół. Z pewnością ma to duży związek z tym, że ogólnie zaczęliśmy podróżować i bywać. Wcale nie mówię, tu o wojażach w odległe zakamarki globu, a choćby do innych miast w Polsce. Jeździmy, oglądamy, bywamy i chcemy podobnie u siebie. Stanowczo tęsknimy za urozmaiceniem. A czego konkretnie oczekujemy? Odpowiedź na to dało kolejne pytanie. 

3.    Jakiego rodzaju lokalu najbardziej Ci brak w naszym mieście? 

Uwaga, bo w tym miejscu padną gotowe odpowiedzi, dla potencjalnych właścicieli nowych restauracji, którzy zastanawiają się jaki lokal otworzyć. Internauci byli bardzo konkretni w tej kwestii. Oto trzy pierwsze miejsca.
Najbardziej pragniemy, aby powstała kuchnia orientalna z prawdziwego zdarzenia, bez kompromisów i chodzenia na skróty, nie bar, a restauracja. Brakuje dobrego Chińczyka, kuchni tajskiej, kuchni indyjskiej. W tej sprawie oddano najwięcej głosów. Pewnie szybko padną odpowiedzi, że przecież są bary z kuchnią orientalną ( nawet dwa), jest sushi, jest bar z indyjskim jedzeniem, ale z waszych odpowiedzi wynika, że brak restauracji, z prawdziwym orientalnym klimatem. Kuchnia? Dla Polaków, trudna bo lubią iść na skróty w tym temacie, nadzieja w tym, że zamieszka w naszym mieście rodowity Taj, Hindus, Chińczyk i spróbują otworzyć lokal,  odtworzyć orientalne smaki, a wystój i klimat przeniesie nas w odległe lądy. Tego ewidentnie brak. 

Drugie miejsce odnotowała kuchnia gruzińska. Padło na nią mnóstwo odpowiedzi. Myślę, że chodzi tu nie tylko o samą kuchnię, ale też o formę biesiady, gościnności i takich relatywnych wspomnień z wakacji. Gruzja jest ostatnio bardzo modnym kierunkiem wakacyjny naszych rodaków, stąd myślę, że potrzeba przeniesienia choćby cząstki tego klimatu do nas. I w tym przypadku myślę, że potrzebowalibyśmy „native speakerów”. Coraz częściej na naszych ulicach słychać wschodni język, może wśród osób, które wybrały nasz kraj na swoją drugą ojczyznę znajdzie się jakiś chętny na romans z gastronomią. Byłoby wspaniale. O ile kuchnia włoska, jest już tak oklepana, że w zasadzie, może ją otworzyć każdy, o tyle kuchnia tajska, gruzińska, hiszpańska, chińska, potrzebuje autentyczności, w postaci produktów i w postaci gospodarzy. Niemniej jednak temat jest bardzo ciekawy i zachęcający. W sercu na dnie liczę, że ktoś się pokusi na takie resto w naszym mieście. 

Stosunkowo dużo głosów zostało oddanych na kuchnię wegetariańską. Faktycznie, aż dziw bierze, że w ponad stutysięcznym mieście nie ma ani jednej restauracji czy baru wegetariańskiego, nie mówiąc już o wegańskim. Oczywiście wegetarianie zawsze mogą zjeść same ziemniaki, bez kotleta i sosu, ale nie o to chodzi. Owszem, były próby prowadzenia wegetariańskich miejsc, jednak nie przetrzymały próby czasu, a może zbrakło rozmiłowanego w wegetariańskiej kuchni freaka, który odkryłby przed nami ciekawe smaki. Ja nadal wierzę w wegetariańską kuchnię, nie wielką restaurację, a może po prostu bar. Bardzo wpisywałoby się w nadciągający wiatr ekologiczności i ruchu zero waste. Ponadto coraz więcej osób deklaruje znaczne ograniczenie spożycia mięsa, więc czas na wegetariańską knajpę wydaje się idealny. 

A o czym jeszcze marzymy w naszym mieście, między innymi o: naleśnikarni, kuchni rybnej, kuchni francuskiej, śródziemnomorskiej, pijalni piw kraftowych. 
Chcemy także: restauracji z ogródkami ( taka odpowiedź padła wiele, wiele razy) i miejsc przyjaznych rodzinom. 

4.    W jakich lokalach bywasz najczęściej?



     Wykresy mówią same za siebie. Najczęściej bywamy w restauracjach i lodziarniach       oraz w kawiarniach. Wielu z nas puby, kluby i salony gier omija. Czy ma to świadczyć o tym, że bliższe są nam biesiady i rodzinny klimat, niż sfera rozrywki? Mimo, że coraz częściej i śmielej, urodziny, chrzciny, komunie wyprawiamy w lokalach, przeważnie nastawiamy się na tak zwaną „posiadówkę”. Rodzinny obiad, kawa z koleżanką to nadal nasze klimaty. Piwo wieczorem wolimy wypić w zaciszu domowym, na szczęście i to się powoli zmienia. Oczywiście, pewnie przyznacie mi rację, że najlepiej dobry pub ( nie spelunkę) dobrze byłoby mieć pod blokiem, żeby z sąsiadem pójść na mecz tuż za rogiem, a nie robić z tego całej wyprawy na drugi koniec miasta. Zgodzę się, że to ożywiło by rynek, ale chyba otwarcie musimy przyznać, że kultura spożycia alkoholu, pozostawia w naszym kraju wiele do życzenia i niestety hołduje zasada: więcej i taniej w domu, niż lepiej, mniej w lokalu. 

5.    Jak oceniasz stosunek cen w lokalach?

63,9 % oceniło ten ceny w lokalach na 3 
19,3 % na 2
13,4 % na 4

Czyli chyba nie jest tak źle. Przynajmniej nie jesteśmy zszokowani jak jedziemy do dużych miast czy stolic europejskich. Ceny u nas podobne, zarobki niestety różne.

6.    Co sądzisz o godzinach otwarcia lokali?

70 osób na 118 odpowiedziało – ZA KRÓTKO
49 osób na 118 odpowiedziało – JEST OK

Cóż można zatem stwierdzić, że nie jest źle, ale czy jest dobrze ?
Z waszych wpisów, można określić, że brakuje Wam jasnego podziału i deklaracji ze strony lokalu. Miejsca ze śniadaniem, cukiernie, kawiarnie powinny być czynne od rana. Lokale, które chcą być restauracjami mogą spokojnie zacząć otwierać się od lunchu czyli np. 13-14, ale drzwi swoich nie powinni zamykać przed 23. 

Padła też odpowiedź pod którą i ja mogłabym się podpisać, czyli „ jest ok, bo i tak wszędzie pusto”. Z jednej strony nie dziwie się, że niektóre miejsca zamykają się szybciej. Nie sądzę, aby to robiły, jeśli ludzie płynęliby do nich strumieniami. Czasem trzymanie pracownika, wszelkie inne koszty, po prostu się nie kalkulują. 
A my, wyjdziemy raz na kwartał z domu i jesteśmy zdziwieni, że tu zamknięte, tam zamknięte. Bez naszego „chodzenia” nic się w tej dziedzinie nie zmieni, to proste. Oczywiście, mało kogo stać na codzienne stołowanie się na mieście, ale odpowiedzmy sobie szczerze, jak często wychodzimy na miasto i jak chętnie odwiedzamy nowe lokale. 
Byłam ostatnio na bardzo pysznej kolacji i wszystko było perfecto, tylko było całkowicie pusto, mimo, że był to weekend. Pewnie, że miło się siedzi, jak są ludzie… ale co zrobić, jak nie przyszliście ;/ 

7.    Którą cześć miasta uważasz za najbardziej atrakcyjną pod względem gastronomicznym i rozrywkowym? A może która część miasta taka właśnie powinna być?

Tu bezapelacyjnie większość uważa, że centrum miasta powinno być zagospodarowane, tak aby można było jak niemal we wszystkich miastach spotkać się na rynku lub przyległych uliczkach. Patrząc na to, kto oblega lokale w centrum ( banki, apteki, odzieżówka) pewnie nie prędko się to zmieni. Drugą stroną medalu są wysokie czynsze w centrum miasta. 
Propozycje na centrum gastronomiczno-rozrywkowe padły też w okolicach ulicy Dworcowej, Modrzejewskiej i Piłsudskiego. 
Przybywa też fanów osiedla Północ, które sukcesywnie zapełnia się coraz ciekawszymi lokalami. 
Można w skrócie powiedzieć, że chcielibyśmy, aby działo się coś w centrum, ale chyba nie z takim dzikim uporem, jak jeszcze kilka lat temu. Jeśli poszczególne dzielnice, będą miały niezbędną ofertę ( kawiarnie, pub, pizzeria, bar) na cóż ruszać się dalej ?!

8.    Jak ogólnie oceniasz obsługę w lokalach?

Wasze opinie świadczą o tym, że nie jest najgorzej. Wiadomo, że obsługa klienta, to wielkie pole do pracy w każdej branży usługowej w naszym kraju. Specjaliści uważają, że my Polacy, nie mamy w naturze i źle się czujemy w pracach usługowych, w jakimś stopniu nam to umniejsza. Co za mylne i złe myślenie. Kiedy wraz z rozwojem technologii i podnoszenia standardów, jakoś towaru będzie wysoka, właśnie obsługa stanie się najbardziej kluczowym elementem. Pod tym względem warto inwestować w ludzi, szkolenia, budować pozytywny klimat. Niestety, złe relacje na polu szef-pracownik, niskie płace, brak szacunku, mają automatyczne odbicie w obsłudze klienta. Tak więc drogi restauratorze, jeśli zależy tobie na gościach, jeszcze bardziej powinno zależeć ci na obsłudze, bo to ona sprzedaje twoje produkty. A dobra sprzedaż twoich produktów, to kasa dla Ciebie. Proste, prawda ?


9.    Czy zostawiasz napiwki ?



I bardzo dobrze.

10. Co chciałbyś zmienić w mieście, aby było bardziej atrakcyjne dla nas mieszkańców? Pod względem gastronomicznym.

Tu po prostu, od myślników najciekawsze propozycje, które mają szansę się ziścić:

- rynek, deptak, na którym jest szereg różnorodnych lokali
- więcej miejsc przyjaznych rodzinom i zwierzątkom domowym
- powstanie centrum gastronomicznego w obiektach po dawnym „Cegielskim”
- więcej informacji w internecie – o godzinach otwarcia, daniu dnia, specjalnego wydarzenia 
- lepsze info o otwarciu nowego lokalu ( internet, ulotki) 
- krótsze, ale bardziej ukierunkowane menu ( kto jest od wszystkiego, ten jest do niczego) 
- czystsze lokale 
-więcej ogródków przy lokalach
- mniej pizzerii, a więcej kuchni włoskiej ( rozumiecie ? np. nie tylko kebab, a kuchnia turecka) 
- „obudzić centrum” np. zamykając część ulic, tworząc deptak ( czuję, że to bardziej skomplikowane niż się wydaje, ponieważ cóż z tego, że zamknie się ulicę, jak banki i apteki będą tam dalej, nie będzie miejsca na żadne resto- no chyba, że się mylę) 

11. Jak oceniasz grupę #zjedzkoszalin ?


            115 osób powiedziało, że jest „cool”, 3, że jest kiepska. Wszystkim się nigdy nie dogodzi,        dawno temu do zrozumiałam. 

1 komentarz:

  1. Ile ja bym dała za dobrą kuchnie wegetariańską w naszej mieścinie ;)

    OdpowiedzUsuń