Ostatni wpis w Starym Roku o całkiem Nowym Miejscu. Tak nowym, że ma niecały miesiąc życia, więc będzie to opis zaspokajający ciekawość i chęci poznawcze nowych miejskich zjawisk.
Kontrast - slow food and coffee - cóż kryje się pod tą nazwą ? Sprawdzić można w niewielkim lokalu przy ulicy Hołdu Pruskiego, na parterze zabudowań mieszkalno-usługowych.
O Kontraście było słychać na jakąś chwilę przed narodzinami z powodu ekspansywnej kampanii reklamowej, nie aż tak częstej na naszym koszalińskim poletku. Z punktu marketingowego to ciekawe i pożądane zjawisko. Dobrze wiedzieć, jak otwiera się coś nowego, nie tylko pocztą pantoflową. W kolejnych odsłonach zapowiadających lokal, w różnych social-mediach, kolejno odkrywane były kary, a to zdradzające lokalizację, a to odsłaniające wystrój wnętrza, po to co najistotniejsze, czyli menu i istotę. Nie wiem, jak Wy, ale ja lubię taki zabieg. Nie przepadam za wielkimi tajemnicami w tym temacie, zdecydowanie bardziej zachęca pójcie do miejsca, o którym już coś wiemy, niż brodzić w nieznanym, ale to moje zdanie.
I tak w zapowiedziach, dzień po dniu można było odkryć wnętrze i co jest już naprawdę wyjątkowe ( mam nadzieje, że to się przyjmie) poznać twórców wystroju . Za spójność, prostotę i zarazem ciepło przestrzeni odpowiedzialny jest p. Jacek Kolasiński z Loft Szczecin, gdzie projektuje się wnętrza i meble. Lokal jest zaprojektowany funkcjonalnie, ale niezwykle prosto, ciemne grafitowe odcienie ścian z nisko zwieszonymi lampami ciepło otulają drewniane proste stoły i krzesła.
Slow food - w tym przypadku naprawdę niewielka karta dań, podzielona na przysmaki śniadaniowe, dla mięsożerców i ukłon w stronę wegan, gdyż w menu, aż sześć pozycji dedykowanych jest właśnie im. Z tego repertuaru jedliśmy dwa dania. Pierwsze to falafel burger oraz sałatka z pieczonych warzyw. Falafel to dość pikantnie przyprawiony kotlet z ciecierzycy w otoczeniu czosnkowego sosu i kiełków, zamknięty w spiętej patyczkiem bułce. Towarzyszy mu słoiczek kapuścianej sałatki. Jedni mówili,że kotlet zbyt pikantny, inni że sosu za mało, niemniej jednak jest to danie, które warto spróbować, a sałatka naprawdę wyjątkowo smaczna. Porcja spora, na większy głód w cenie 17 zł. Sałatka z pieczonych warzyw to głęboki talerz, pełen : listków baby szpinaku, różyczek kalafiora, brukselki, słodkich ziemniaków, ziaren granatu do konsumpcji z sosem chrzanowym. Porcja w cenie 22 zł do zjedzenia nawet dla dwóch osób. Bardzo ciekawa propozycja, pieczone chrupiące warzywa w ziołach, do tego bardzo wyrazisty sos. Należy spróbować. Do picia ? Kto jak woli, kawy cały asortyment. My piliśmy matcha latte, czyli zieloną herbatę z mlekiem. A dla rasowych roślinożerców polecamy latte z mlekiem owsianym. Kawa podawana jest na wiele alternatywnych sposobów parzenia, warto dopytać i wybrać coś dla siebie.
Karta jest na tyle mała, że jak zapewniono, będzie się zmieniać i ewaluować. Do kawki desery, które nie są ujęte w menu, ale kuszą schowane za szybką chłodziarki. Kontrast w perspektywie koncesji na sprzedaż alkoholu, pewnie zaskoczy i pod tym względem asortymentem. Na to jednak trzeba trochę poczekać. Miejsce ciekawe, spójne, z powiewem świeżości, przyjazne dzieciom i dorosłym. Obsługa uśmiechnięta i chętna do pomocy. I pomyśleć, że za tym pomysłem stoją bardzo młodzi ludzie z Lublina, którzy pokochali Koszalin jakiś czas temu jak swój i tu zdecydowali się zapuścić korzenie.
Koszalin, ul. Hołdu Pruskiego 4B/1
Wypróbowałam już w dniu otwarcia. Mieszkam niedaleko dlatego chciałam sprawdzić czy warto tam zostawić pieniążki. Również skosztowałam Falafel Burger. W smaku bardzo dobry, zwłaszcza kotlet - świetnie przyprawiony. Strasznie było to jednak suche - zastanawiam się czy dostałam w ogóle sos, ponieważ był niewyczuwalny. Ogólnie niewiele piję a jedzenie popijam długo po posiłku a tu musiałam wypić całą zamówioną kawę do burgera. Do tego nawet w Mc'Donalds wiedzą że cebulę do burgera się parzy. Wydłubałam ją w połowie jedzenia a i tak odbijało mi się nią do następnego dnia. Ktoś pisał o pysznych frytkach... He? Wysuszone skwarki, tragiczne... Kawa przeciętna zwłaszcza jak na tą cenę. Herbaty kosmicznie drogie jak na torebkowe. Mąż średnio zadowolony z mięsnego burgera - określił jako "dobry ale Yuppiz wygrywa". Plus za wystrój, brak "jedzeniowego" zapachu pomimo wpół otwartej kuchni i promocję wody z kranu na wejściu. Obsługa bardzo miła i pomocna jednak powolna i słabo zorganizowana - jednak myślę, że to wina pierwszego dnia. Muszę spróbować śniadań bo brzmią zachęcająco ( w przeciwieństwie do cen) a może zmienię pierwsze złe wrażenia.
OdpowiedzUsuńDla mnie super miejsce. Nie wszystko idealnie oczywiście, ale co zauważyłam, to obsługa się zawsze do błędów przyznaje i jakaś rekompensata zawsze jest. Oryginalne i smaczne menu, fajny wystrój, byliśmy już kilka razy i mam nadzieję, że z czasem się nie zepsują. Nie porównuję do yuppiz, bo moim zdaniem to zupełnie inne miejsce, bardziej restauracja niż taki bar z hamburgerami. Ogólnie na plus.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim bardzo drogo. Miło, ładnie. Kawy ok, desery smaczne, na dania się nie zdecydowałam bo ceny mnie powalily. Zjedliśmy w Loft7.
OdpowiedzUsuńSmacznie! ceny dostepne a jak chcesz hamburgera za 5zl,to musisz w supermarkecie zamowic!
OdpowiedzUsuńLemoniada pyszna!
Love hamburger na tyle duzy,ze nie dalam zjesc calego!
Obsluga mila
wszystko swieze!!
Polecam