Bo są czasem takie dni, że nie chce się wychodzić z domu, w lodówce
światło migocze ponuro, a kiszki grają żałosnego marsza. Pizza i kebab już tak nie cieszą, w przydomowym barze zostały już tylko
ziemniaki i sos, z tęsknoty za letnimi klimatami, decyduję się na Bar
Orientalny.
Podszepty znajomych zachwyconych tą kuchnią sprawiły że, ja jako
ten przyczajony tygrys ukryty smok polowałam na okazję, żeby swoje kubki
smakowe wraz z resztą ciała zaprowadzić w to miejsce, na ulicę Andersa. Czas
mijał i mijał więc, gdy tylko nadarzyła się okazja zamówić coś dowozem do domu
padło na Bar Orientalny.
Chciałam w sieci znaleźć stronę, ale bez powodzenia. Na fanpage’u Baru
Orientalnego, znalazłam stronę, ale nie działa niestety. Dopiero na
menuonline24 znalazłam menu Baru Orientalnego.
No i może nie jestem fascynatką kuchni orientalnej, ale menu brzmiało
dość monochromatycznie: kurczak 5
smaków, kurczak z sezamem, kurczak w sosie itp. itd., później analogicznie tak
samo z wołowiną, wieprzowiną … przebrnęłam przez całość i dzwonię złożyć
zamówienie. Po drugiej stronie kabla ( jak to się kiedyś mówiło) uprzejmy
kobiecy głos informuje mnie, że na jakiekolwiek zamówienie muszę czekać 45 min.
Mnie to nie zraża, a nawet mi to na rękę, więc zamawiam : kurczak 5 smaków,
kurczak chrupiący po wietnamsku, kurczak w cieście kokosowym w sosie
słodko-kwaśnym, makaron z kurczakiem i warzywami i sajgonki. ( faktycznie z tym kurczakiem to mnie
poniosło !) Telefoniczny głos przyjmuje zamówienie, ja odkładam telefon i
mimowolnie czekam. Z ręką na zegarku po
45 minutach pukanie i wielka torba termicznych
opakowań u mych drzwi.
Kurczak w cieście kokosowym z sosem słodko-kwaśnym |
Chrupiący kurczak po wietnamsku |
Kurczak 5 smaków |
Makaron z kurczakiem i warzywami |
Sajgonki |
Wszystkie „ kurczaki” ciepłe, wszystkie z ryżem i wszystkie z surówką z kapusty na ostro. Żałuję trochę, że
nie dopytałam, czy istniała jakaś inna surówka, bo w każdym daniu to aż na to.
No i była doprawdy ostra więc nikt jej nie pokonał do końca. Jak dla mnie
numerem jeden z pewnością był kurczak w cieście kokosowym z sosem
słodko-kwaśnym. Subtelny smak kokosa
nienarzucający się, delikatne mięsko w delikatnym cieście, sos idealnie panuje
do całości. Danie na tyle delikatne, że spokojnie mogą spałaszować je dzieci
lub nadwrażliwcy, choć z nutą pikanterii. Drugie miejsce zajmuje chrupiący
kurczak po wietnamsku. Taka większa porcja nuggetsów , podobnie delikatna i
choć pikantna, powinna smakować każdemu. Oba te dania mimo obfitych panierek
nie były nasączone ciężkim olejem, co nadawało
im zdecydowanie lekkości i niewątpliwie podkreślało walory smakowe nie
mówiąc już o zdrowych zasadach smażenia w głębokim oleju. Kurczak 5 smaków to
nie moje klimaty, być może ze względu na zdecydowaną ostrość tego dania.
Przyznać muszę, że oczami wyobraźni – sądziłam, że wygląda to inaczej. Wiem
wiem, kuchnie orientalne przełożone na
polskie klimaty są i tak zdecydowanie mniej pikantne i zgoła inne niż te które
je się na co dzień w Wietnamie na przykład, jednak mimo wszystko nie jest to
danie dla każdego, a dla dzieci… hmm (?!) no chyba, że z piekła rodem. Makaron
z warzywami podobnie ostry jak diabli, ciemny od sosu sojowego, warzywa były,
ale nie determinowały dania, więc chyba mogłoby być lepiej. Z tego całego
zamówienia najlepiej smakowałyby mi sajgonki.
Ciasto ryżowe, mielone mięso, warzywa i makaron sojowy. Niestety na zimno to już nie to. Papier
ryżowy stwardniał i zdecydowanie było to za tłuste danie, zamiast lekkiego sosu
np. sojowego - znów surówka z kapusty na ostro.
Reasumując . Fajnie jest czasem zamówić coś do domu co nie jest
pizzą. Mniej fajnie jest jak menu baru/restauracji trzeba mocno szukać w sieci.
Fajnie byłoby, gdyby osoba przyjmująca zgłoszenie dopytała i przedstawiła
alternatywy do wyboru, lub podsumowała to co zamawiamy, żeby nie było
niespodzianki. Wielkość dań była zadowalająca, chociaż przyznam, że nie jadam
tak ostro więc nie zjedliśmy do …( jak to się mówiło w filmie Barei) ostatniej
paróweczki hrabiego BaryKenta. Fajnie byłoby gdyby ryż miał w sobie nutkę orientalną - a nie miał. Nie należy zapominać, że nie jest to nie wiadomo
jaka restauracja tylko bar. A jak bar to szybka obsługa. Fajnie, że gotuje tam
z krwi kości Wietnamczyk i mimo, że spolszcza swoje dania, w dalszym ciągu
jawią się one orientalnie.
Adres: Bar Orientalny ul. Andersa 35A Koszalin
Polecam spróbować indyka z grzybami. Ciemny sos z grzybkami jest na prawdę rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńStrona baru jest pierwszym wynikiem w Google po wpisaniu frazy: "bar orientalny koszalin" i działa bez zarzutu :) http://barorientalny.xaa.pl/
OdpowiedzUsuńJa polecam kurczaka maslano- cytrynowego na goracym polmisku
OdpowiedzUsuńJa polecam makaron curry z kurczakiem :D
OdpowiedzUsuńJem tam jakieś trzy lata i myślę że poznałem większość dań nr1 kaczka po kantońsku. nr2 wieprzowina po sajgońsku i nr3 kurczak z grzybami na gorącym polmisku i wiele innych dań które ze smakiem zajadam. Życzę smacznego.
OdpowiedzUsuńNie polecam tego baru jadłem tam kiedys ale roznie bywa z tym jedzeniem raz jest ok a raz tragedia kurczak smazony na starym oleju syf na kuchni, sos słodko kwaśny czasem smakuje jak zupa pomidorowa bleee. zwaiodłem sie strasznie nigdy juz tam nie zjem!!!! do tego kucharz jara szluge przed barem a zaraz idzie kurczaka ludzia robic ... porażka że tego jeszcze nie zamkneli... NIE POLECAM.
OdpowiedzUsuńOjejku.
UsuńJakoś nigdy czegoś takiego tam nie widziałam. Jedzenie zawsze jest smaczne. Jedyny minus to długi czas dowozu moim zdaniem
UsuńJadłam tam trzy razy i nie powaliło mnie i straszny brud w kuchni jak mozna ja tak nazwać. Ale polecam chinska na Jana Skolna chodzę:)
OdpowiedzUsuńZ Kolna jak juz
UsuńPani myli zamówienia, strasznie długo się czeka na zamówienie, często klienci, którzy zamawiali po mnie otrzymują zamówienie przede mną..... Sajgonki - częściej ich nie ma niż są. Czystość dyskusyjna.... Raczej nie polecam. Żal, bo nie ma w Koszalinie fajnego chińczyka...
OdpowiedzUsuńBar tragedia !!! Speluna gdzie widać pijaną obsługę włącznie z chwiejącym się i bełkoczącym coś jakimś Azjatą , syf brud i tylko salmonelli brakuje , a kto wie może już była w tym Barze . Jedzenie Orientalne było takie ,że nie dało się zjeść i zostawiliśmy prawie wszystko na talerzach Tragedia !!! Proponuje zamknąć tą spelunę , albo żeby Sanepid częściej odwiedzał tą spelunę bo widać ,że dawno nie interesował się tym przybytkiem !!!
OdpowiedzUsuń