Na Santa Kruss ochotę miałam od
dawna. Jakiś czas temu inny kulinarny
bloger Gastro proponował wspólny wypad do tego lokalu, w celu porównania
naszych opinii, jednak nic z tego nie wyszło i Santa Kruss odeszło na chwilę na
bok. Nadszedł jednak ten dzień i Santa Kruss postanowiłam odwiedzić w porze
lunchowej.
Lokal mieści się przy ulicy
Piłsudskiego 6, jednej z moim zdaniem najpiękniejszych i najbardziej
niewykorzystanych i poniekąd
zaniedbanych ulic naszego miasta. Odizolowana ulica przez trochę niefortunną
obwodnicę śródmiejską poszła trochę w zapomnienie. Jest to jednak zakątek pełen
kancelarii adwokackich, biur parlamentarzystów, stowarzyszeń, czy agencji
nieruchomości osadzonych w pięknych poniemieckich kamiennicach. Dawniej na Piłsudskiego
królowała restauracja „Adwokacka”, po
latach pustki, ponad półtora roku temu otworzyła się niewielka restauracja Santa
Kruss.
Santa Kruss jest gustownie urządzonym
lokalem w piwnicach budynku. Złamana biel siedzisk kontrastuje z cegłami i
drewnianymi elementami. Wszystko jest stonowane
i niekrzykliwe.
W ofercie lunchowej na ten dzień proponowano : zupę ogórkową i
makaron z warzywami . ( cena 16 zł) Za mną chodziła jednak tarta. Tarta na
słono, proste danie, które bardzo rzadko można spotkać w restauracyjnych menu.
Do tarty - rosół, a na deser szarlotka.
Zacznijmy od rosołu. Rosół, ugotowany na kaczce i kurze z dużą ilością
marchewki i kołdunami wołowo-wieprzowymi, był smaczny choć nie klarowny.
Zabrakło mi pietruszki, choćby w alternatywie. Zdecydowanie poprawiłoby to i
wygląd i smak. Kołduny smaczne i aromatyczne, własnej produkcji kucharzy Santa
Kruss. (cena 10 zł)
Na tartę należy czekać 30 min. Choć
nie jest duża, zdecydowanie można się nią najeść . Moja z łososiem, szczypiorem
i świeżym koprem podana była w
towarzystwie sałaty z sosem winegret. I
bardzo dobrze, że kwaśny smak sosu towarzyszył tarcie, bo kto w tartach się
lubuje wie, że lubią mieć one czasem jednoliniowe smaki, których przełamanie jest wręcz
wskazane. Moja tarta miała wyrazisty
smak, choć taki na jednej nucie. Danie z pewnością ciekawe i warte spróbowania.
( cena 17 zł)
Szarlotka z tartymi jabłkami –
smaczna i świeża, choć nie ukrywam, że w każdym jednym lokalu podawana z lodami
i bitą śmietaną opatrzyła mi się trochę.
Kiedy przyszłam do Santa Kruss, byłam
sama, kiedy wychodziłam – lokal był pełen. Oferty lunchowe sprawdzają się w tej
okolicy, dania podawane są szybko i smacznie w miłych dla oka okolicznościach.
Lokal chętnie organizuje przyjęcia
okolicznościowe, imprezy zamknięte. W menu wybór win i różnego rodzaju
alkoholu. Wieczorem można wpaść tylko na drinka, lub piwo i mecz. Miejsce
kameralne i dobre na biznesowe spotkania. Warto przyjść i spróbować tart,
których z tego co wiem w innych lokalach nie skosztujemy.
Jedyne co bym zmieniła, czy może dodała, to nutę fantazji w podawanych daniach, takiego final touch z odrobiną pieprzu. Jednak mimo wszystko polecam.
"Wieczorem można wpaść tylko na drinka, lub piwo i mecz" - to znaczy? Dla niektórych wieczór to godzina 19- 20 dla innych 22. Co do opinii. Może warto byłoby spróbować jakiegoś dania głównego zamiast tarty, w której nie bardzo można popisać się "fantazją" i umiejętnością wykończenia dań " z odrobiną pieprzu". Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPolecanie lokalu, który serwuje jako danie dnia stek z rekina, nabyty wcześniej w Biedronce? Przedziwna ocena. Nawet jak na bloggera z Koszalina. W sumie, z mającej duży potencjał knajpy, zrobiła się jadłodajnia obiadowa o mocno średnim poziomie. Trochę szkoda.
OdpowiedzUsuńPzdr,
Tomek