W
dzisiejszym wpisie powrócę do miejsca, które już kiedyś odwiedziłam. Pisałam o
FRAJDZIE, bo o niej mowa, prawie rok temu. Dla przypomnienia FRAJDA to miejsce
zabaw dla dzieci, z basenem wypełnionym kulkami, trampoliną oraz szeregiem
innych zabawek, mieszczącym się na ul. Andersa pod Empikiem.
Dlaczego ponownie powracam
do tego miejsca?
Rok
temu pisałam, że FRAJDA jest niewielka, że jest tylko jedna sala, a w czasie
tak często wyprawianych tam dziecięcych urodzin, rodzice i dzieci
niemiłosiernie tłoczą się przy stole.
Więcej
z archiwalnego wpisu pod linkiem http://restopini.blogspot.com/search/label/Frajda
Przy
ostatniej mojej wizycie we FRAJDZIE spotkało mnie nie lada miłe zaskoczenie. Lokal w cudowny sposób się
powiększył o sporą salę urodzinową dla dzieci i rodziców. Powstała ona w
miejscu za barkiem ze słodyczami. Podzielona jest na dwie strefy: część dla
rodziców oraz część z tronem dla solenizantów.
Sala w pastelowych kolorach, z wygodnymi kanapami mieści spore grono
rodziców. W Sali jest także telewizor,
jakby rodzicom rozmowa się nie kleiła. Ciasta i kawa podawane są w ceramicznych
filiżankach, a nie jak do tej pory w plastikowych kubeczkach. Jest czysto i
przejrzyście.
W
miejscu dawnego stołu urodzinowego na głównej sali, pojawiły się wygodne fotele
dla rodziców, którzy przyprowadzili dzieci na salę. Dzięki takiemu układowi Sali, organizowana impreza urodzinowa nie
ingeruje w rytm zabaw na głównej Sali. FRAJDA zrobiła się jasna i przestronna.
Delikatna kosmetyka na Sali głównej sprawiła, że miejsce zyskało świeżości i
zrobiło się bardziej przestronne. Panie
prowadzące zabawy okazały się ciepłe i miłe, pomocne dzieciom. To co zwróciło
moją szczególną uwagę, to zdecydowanie subtelniejszy sposób malowania buzi
dzieciom. Ogromny plus za to, ponieważ nie sztuka czasem zamalować dziecku
twarz, sztuka to zmyć to w domu bez wrzasku i zabrudzonej całej łazienki.
FRAJDA
okazała się dobrym przykładem rozwoju działalności. Mimo stałego
zainteresowania rodziców i dzieci z korzystania z Sali zabaw, właściciele
postanowili podnieść jakość i estetykę
wnętrza, przy niezmiennych cenach. Tak
właśnie wygląda poszanowanie klientów i rozwój. Zmiany w zagospodarowaniu
wnętrza i zwrócenie uwagi na drobne szczegóły zdecydowanie działają na plus. Ktoś może powie, że FRAJDA naśladuje lokale,
które takie zmiany wprowadziły już dawno. Dla mnie jednak to dowód, na to, że
zamiast czasem boczyć się za krytykę lub z zazdrośnie hejtować inne miejsca (
co niestety w Koszalinie nie jest rzadkością ) , zawsze można wyciągnąć wnioski i dać z siebie
więcej. Stale obserwując rynek i podążać wraz z falą.
I o takim rozwoju pisze
się najlepiej.
Po drugiej stronie, w miejscu po piracie północy/parkowym/friku powstaje Puszczyk o zbliżonym profilu działalności. https://www.facebook.com/pages/Puszczyk/494419724022927?id=494419724022927&sk=info
OdpowiedzUsuńPuszczyk to klubokawiarnia:)
UsuńNormalnie klękajcie narody. Sala urodzinowa w lokalu dla dzieci. Ludzie, pozwiedzajcie trochę nasz wspaniały kraj i rozejrzyjcie się. Rozumiem, że Koszalin jest małym miastem, ale nie oznacza to, że musimy wychwalać miernotę. Nie bardzo wiem też, dlaczego podobno "blogger kulinarny" zajmuje się czymś zupełnie niezwiązanym z gastronomią.
OdpowiedzUsuńnie jestem blogerem kulinarnym (!) tylko opisuję lokale w mieście :)
Usuń