Puszczyk
Puszczyk … było o nim głośno ostatnio.
Choć Puszczyk to sowa, mowa dziś będzie o nowo otwartej klubokawiarni w
Koszalinie. Puszczyka „ dziupla” mieści
się na ul. Zwycięstwa 106-108, w miejscu dawnego Freak’a , czy jak jeszcze dalej sięgnąć pamięcią Pirata
Północy. To miejsce kojarzyło się do tej pory z mrocznymi klimatami wieczornych
tańców lub cięższej muzyki. Ci, którzy teraz będą mieli okazję zobaczyć to
miejsce z pewnością bardzo się zdziwią.
Hasło klubokawiarni to :
sztuka, kawa i zabawa. Czym więc jest
Puszczyk ? Tak w skrócie jest to
pierwsza w mieście kawiarnia sprzyjająca całym rodzinom. Dzięki Puszczykowi,
odwieczny problem co zrobić z dziećmi aby się nie nudziły, a jednocześnie
spotkać się z koleżanką / kolegą na kawę… ma zniknąć na zawsze. W kawiarni tej napijemy
się kawy , zjemy pyszne ciacho, a do tego bez obawy nasze pociechy będą mogły
pobawić się pięknymi zabawkami z tkanin i drewna lub jak są trochę starsze
wybrać coś z menu stworzonego specjalnie dla dzieci, tak, żeby było zdrowo,
ekologicznie i pożywnie. Młody gość kawiarni nie będzie lekceważony i znajdzie
dla siebie coś ciekawego w Puszczyku, oprócz menu – dobrą zabawę. Trzeba podkreślić, że nie jest to miejsce „
przechowywania” dzieci. Jest to lokal w którym rodzice mogą spędzić czas z
dziećmi razem, bawiąc się, jednocześnie wychodząc z domu i spełniając się
towarzysko. Brzmi pięknie !!!
W Puszczyku mają odbywać się
także zajęcia zorganizowane. Należeć do nich mają : angielski dla najmłodszych,
pilates dla mam, spotkania z położną i psychologiem, kreatywne warsztaty dla
dzieciaków. Na tak rozbudowane plany pozwalają powierzchnie jakie zajmuje
Puszczyk. Na dole znajduje się bar i spora przestrzeń ze stolikami, kanapami.
Schodkami w górę wchodzimy na kolejny poziom kawiarni, a także na salę
przeznaczoną na zabawy i zajęcia zorganizowane.
Do końca roku czeka na otwarcie jeszcze jedna puszczykowa sala, także
miejsca jest całkiem sporo.
Ewelina i Ania ,
pomysłodawczynie Puszczyka, są bardzo kreatywnymi osobami, całość wystroju to
ich dzieło. Ściany zdobią malowidła, których zadaniem jest wpuścić trochę parku
pod dach klubokawiarni. Na miękkich sofach i w sali zabaw znajduje się mnóstwo
zabawek uszytych przez Szpoolkę. Jeśli zabawki spodobają się Wam mocno można je
także w Puszczyku nabyć.
Ewelina i Ania |
Słów kilka o pszczołach. Pasieka Józefa Sołeckiego. |
DJ Kriba |
Puszczykowych pomysłów jest
całkiem sporo, jednym z ciekawszych jest Baby Shower, który z impetem wchodzi w
harmonogram wydarzeń przyszłej mamy, czy cykliczne spotkania z psychologiem
dziecięcym.
Trudno ocenić Puszczyka po
pierwszym dniu. Byłam natomiast na otwarciu. Przy dźwiękach DJ Kriby Puszczyk
był pełen rodziców i wyraźnie szczęśliwych dzieci. Nawet najmniejsze dzieciątka
miały swoje miejsce i przestrzeń w której mamy mogły spokojnie karmić dzieci
piersią. Odbyły się pokazowe zajęcia z języka angielskiego dla dzieci oraz
pilatesu dla mam. Sporą frajdę dzieciakom sprawiała zjeżdżalnia i zabawki
Szpoolki. Bardzo ciekawie było w kąciku
Pasieki Pana Józefa Soleckiego, gdzie można było sporo dowiedzieć się o
miodzie, pszczołach, pasiece. Zobaczyć plaster miodu oraz pszczoły woskujące
miód w plastrze. Ja piłam pyszne frappe
zajadając muffinkę z jagodami. Kawa w Puszczyku to Arcaffe Mokacrema. W dniu
otwarcia serwował ją Kamil Kwietniewski z kołobrzeskiego Coffeedesk.
Puszczyk ujął mnie nazwą. Dawno
nie słyszałam tak prostej i polskiej nazwy na lokal w naszym mieście. Polsko brzmiące, proste nazwy to rzadkość, a
kiedyś na Grottgera był sklep Jarzębinka, na Piłsudskiego Osa i pewnie wiele
wiele innych równie wdzięcznych nazw. Niestety wpływy Zachodu spowodowały zalew
obcobrzmiących szyldów. Liczę, że to już za nami.
Mam nadzieję, że puszczykowe
plany się ziszczą i będzie to żywe miejsce, w którym oprócz dziecięcego śmiechu
będzie też zrelaksowana twarz mamy , taty, cioci, wujka czy dziadków. Zresztą
Puszczyk jest dla każdego, dzieci nie trzeba pożyczać, ale liczyć się z ich
beztroską obecnością. Z pewnością
odwiedzę go za jakiś czas i napisze o nim więcej ….
Tove Marika Jansson, pochodziła z Finlandii, pisała w fińskiej odmianie języka szwedzkiego.
OdpowiedzUsuńPS. Jeśli moja dziewczyna jest niska to będzie się liczyła w voucherze jako dziecko? ;-))
Opowieści o przygodach Muminków pisała pochodząca z Finlandii Tove Marika Jansson pisząc w języku szwedzkim.
OdpowiedzUsuńA mnie interesuje jedno - skąd te dwie tak młode laski miały na to kasę....?
OdpowiedzUsuń