wtorek, 22 lipca 2014

Klubokawiarnia PUSZCZYK


Puszczyk Puszczyk … było o nim głośno ostatnio.  Choć Puszczyk to sowa, mowa dziś będzie o nowo otwartej klubokawiarni w Koszalinie.  Puszczyka „ dziupla” mieści się na ul. Zwycięstwa 106-108, w miejscu dawnego Freak’a , czy  jak jeszcze dalej sięgnąć pamięcią Pirata Północy. To miejsce kojarzyło się do tej pory z mrocznymi klimatami wieczornych tańców lub cięższej muzyki. Ci, którzy teraz będą mieli okazję zobaczyć to miejsce z pewnością bardzo się zdziwią.

            Hasło klubokawiarni to : sztuka, kawa i zabawa.  Czym więc jest Puszczyk ?  Tak w skrócie jest to pierwsza w mieście kawiarnia sprzyjająca całym rodzinom. Dzięki Puszczykowi, odwieczny problem co zrobić z dziećmi aby się nie nudziły, a jednocześnie spotkać się z koleżanką / kolegą na kawę… ma zniknąć na zawsze. W kawiarni tej napijemy się kawy , zjemy pyszne ciacho, a do tego bez obawy nasze pociechy będą mogły pobawić się pięknymi zabawkami z tkanin i drewna lub jak są trochę starsze wybrać coś z menu stworzonego specjalnie dla dzieci, tak, żeby było zdrowo, ekologicznie i pożywnie. Młody gość kawiarni nie będzie lekceważony i znajdzie dla siebie coś ciekawego w Puszczyku, oprócz menu – dobrą zabawę.  Trzeba podkreślić, że nie jest to miejsce „ przechowywania” dzieci. Jest to lokal w którym rodzice mogą spędzić czas z dziećmi razem, bawiąc się, jednocześnie wychodząc z domu i spełniając się towarzysko. Brzmi pięknie !!!



 

           W Puszczyku mają odbywać się także zajęcia zorganizowane. Należeć do nich mają : angielski dla najmłodszych, pilates dla mam, spotkania z położną i psychologiem, kreatywne warsztaty dla dzieciaków. Na tak rozbudowane plany pozwalają powierzchnie jakie zajmuje Puszczyk. Na dole znajduje się bar i spora przestrzeń ze stolikami, kanapami. Schodkami w górę wchodzimy na kolejny poziom kawiarni, a także na salę przeznaczoną na zabawy i zajęcia zorganizowane.  Do końca roku czeka na otwarcie jeszcze jedna puszczykowa sala, także miejsca jest całkiem sporo.

         Ewelina i Ania , pomysłodawczynie Puszczyka, są bardzo kreatywnymi osobami, całość wystroju to ich dzieło. Ściany zdobią malowidła, których zadaniem jest wpuścić trochę parku pod dach klubokawiarni. Na miękkich sofach i w sali zabaw znajduje się mnóstwo zabawek uszytych przez Szpoolkę. Jeśli zabawki spodobają się Wam mocno można je także w Puszczyku nabyć.

Ewelina i Ania

Słów kilka o pszczołach. Pasieka Józefa Sołeckiego.

DJ Kriba
                Puszczykowych pomysłów jest całkiem sporo, jednym z ciekawszych jest Baby Shower, który z impetem wchodzi w harmonogram wydarzeń przyszłej mamy, czy cykliczne spotkania z psychologiem dziecięcym.

                Trudno ocenić Puszczyka po pierwszym dniu. Byłam natomiast na otwarciu. Przy dźwiękach DJ Kriby Puszczyk był pełen rodziców i wyraźnie szczęśliwych dzieci. Nawet najmniejsze dzieciątka miały swoje miejsce i przestrzeń w której mamy mogły spokojnie karmić dzieci piersią. Odbyły się pokazowe zajęcia z języka angielskiego dla dzieci oraz pilatesu dla mam. Sporą frajdę dzieciakom sprawiała zjeżdżalnia i zabawki Szpoolki.  Bardzo ciekawie było w kąciku Pasieki Pana Józefa Soleckiego, gdzie można było sporo dowiedzieć się o miodzie, pszczołach, pasiece. Zobaczyć plaster miodu oraz pszczoły woskujące miód w plastrze.  Ja piłam pyszne frappe zajadając muffinkę z jagodami. Kawa w Puszczyku to Arcaffe Mokacrema. W dniu otwarcia serwował ją Kamil Kwietniewski z kołobrzeskiego Coffeedesk.

 

               Puszczyk ujął mnie nazwą. Dawno nie słyszałam tak prostej i polskiej nazwy na lokal w naszym mieście.  Polsko brzmiące, proste nazwy to rzadkość, a kiedyś na Grottgera był sklep Jarzębinka, na Piłsudskiego Osa i pewnie wiele wiele innych równie wdzięcznych nazw. Niestety wpływy Zachodu spowodowały  zalew  obcobrzmiących szyldów. Liczę, że to już za nami.

              Mam nadzieję, że puszczykowe plany się ziszczą i będzie to żywe miejsce, w którym oprócz dziecięcego śmiechu będzie też zrelaksowana twarz mamy , taty, cioci, wujka czy dziadków. Zresztą Puszczyk jest dla każdego, dzieci nie trzeba pożyczać, ale liczyć się z ich beztroską obecnością.  Z pewnością odwiedzę go za jakiś czas i napisze o nim więcej ….

 

 


KONKURS , w którym nagrodą jest voucher na ciacho i napój dla dorosłego i dziecka.

Pytanie konkursowe :  Jak się nazywała autorka książek o Muminkach, z jakiego kraju pochodziła i w jakim języku pisała ?

3 komentarze:

  1. Tove Marika Jansson, pochodziła z Finlandii, pisała w fińskiej odmianie języka szwedzkiego.
    PS. Jeśli moja dziewczyna jest niska to będzie się liczyła w voucherze jako dziecko? ;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowieści o przygodach Muminków pisała pochodząca z Finlandii Tove Marika Jansson pisząc w języku szwedzkim.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie interesuje jedno - skąd te dwie tak młode laski miały na to kasę....?

    OdpowiedzUsuń