Pisałam Wam wcześniej o Akademii Bezpiecznej Jazdy, prowadzonej przez Jakuba
Bielaka. Po zgłoszeniu i
zakwalifikowaniu się w Salonie Kia w Koszalinie, 20 pań zostało zaproszonych do
rozegrania sześciu konkurencji na torze Moto Parku pod czujnym okiem instruktorów
i Jakuba Bielaka oczywiście.
Impreza ta okazała się nie
lada gratką dla miłośniczek czterech kółek. Po krótkiej odprawie, Panie zostały podzielone
na cztery pięcioosobowe zespoły. A przed
nimi 6 konkurencji na czas, do
rozegrania.
Zadaniem, które wzbudzało najwięcej uśmiechów, był przejazd w
alkogoglach. Jest to przynajmniej dla
mnie – niecodzienne wrażenie. Alkogogle zakłócają pracę błędnika: wzrok i mózg
szaleje. Wrażenia niezapomniane, jednak nie chciałabym kiedykolwiek uczestniczyć
w takiej sytuacji życiu. Co ciekawe, jazda w alkogoglach wyglądała na płynną,
jednak po prawdziwym upojeniu, zdecydowanie osłabia nam się stopień reakcji, a
włącza się nadprogramowa brawura. Tym bardziej każdy kierowca nawet po
niewielkiej ilości alkoholu, nawet jeśli uważa, że czuje się na siłach, jest
śmiertelnym niebezpieczeństwem dla innych. Gdy jesteś świadkiem takiej sytuacji
– nie bądź bierny. Reaguj !
Kolejne zadanie, z pozoru proste, sprawiało trochę trudności. Było
nim, jazda na biegu wstecznym do tyłu po łuku, a następnie parkowanie tyłem do
garażu. Asekuracja jedynie w lusterkach. Podstawowy manewr, a jednak…panie lubią sobie ułatwiać, więc
fajnie było spróbować, czegoś , czego na co dzień się unika ;). Co ważne
instruktorzy, którzy prowadzili każdą z konkurencji , służyli radą,
podpowiedzią , praktycznymi wskazówkami, które można zastosować nie tylko na
torze, ale przede wszystkim w życiu na drodze.
Konkurencja, która zdecydowanie podniosła adrenalinę i poziom
rywalizacji był slalom między pachołkami. Ostro , ciasno, guma się paliła.
Super radość. I uśmiech od ucha do ucha. Nie zawsze w końcu jest okazja tak
szaleć, słysząc do ucha męski głos….gazu…gazu…gazu.
Na koniec pierwszej części rywalizacji – próba Jack’a Stewarda.
Jazda z talerzem, na którym znajduje się piłeczka. Trzeba tak jechać ( na czas
!), żeby piłeczka nie spadła. Zadanie trudne, ciekawe, dla opanowanych… choć
instruktorzy ciągle do uszka podpowiadali …gazu..gazu.
Po pierwszym etapie, Panie zostały zaproszone na lunch. Była to
świetna okazja do rozmowy z instruktorami, zdobyć cenne rady i dowiedzieć się
więcej o sobie. Panie okazały się babkami z pazurem. Rywalizację traktowały na
serio, dawały z siebie wszystko. I jak to kobiety – pod osłoną czerwonych szminek
i wiotkich talii, kryje się w nich moc… jak w silnikach najlepszych samochodów.
Po przerwie, wróciliśmy na dwie ostatnie konkurencje. I teraz można było szaleć. Pierwsze zadanie
polegało na spakowaniu bagażnika i…. dzida… rajd po torze. Gaz do dechy,
pisk opon, wiraże, zakręty. Adrenalina
maksymalna. Uśmiech na twarzy. Prawdziwy upust emocji.
Ostatnia konkurencja
polegała na wczepienie fotelika dziecięcego i…. jazda po torze, trochę slalomu
, ale wszystko na pełnym gazie, bez sprzęgła, ostro, mocno…uuu.
I chociaż nie zajęłam, żadnego miejsca, to było super. Co za jazda
! To był prawdziwy Dzień Kobiet. Panowie
niesamowicie mili, pomocni, uśmiechnięci. Nikt nie marudził… „ jak Ty jedziesz!”
, „ zwolnij !”, Wręcz przeciwnie… rura, gaz, dajesz, jesteś wielka. Dużo
emocji i możliwość zrobienia czegoś,
czego na co dzień się nie robi. Kia
okazała się zwinnym i przyczepnym autem. Stabilnym, ale z pazurem.
Jeśli kiedyś Akademia Bezpiecznej Jazdy zawita ponownie do
Koszalina, zapiszcie się w ciemno. Niesamowite przeżycia gwarantowane !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz