Dziś kolejny raz –
pierogi . Ot taki pierogowy sezon teraz. Święta tuż tuż… w wielu domach to
właśnie pierogi są na pierwszym miejscu ulubionych świątecznych dań. Tak
przynajmniej jest u mnie. Bez karpia wyobrażam sobie święta znakomicie, ale bez
pierogów już nie. Muszą być z dobrze ukiszoną kapustą i dużą ilością suszonych
grzybów, oczywiście tylko tych własnoręcznie zebranych. Tak jest w mojej
rodzinie i będę robić wszystko, żeby to się nie zmieniło.
Zaszłyszałam kilka
pozytywnych opinii o „ Pierogarnii Polskiej” , a wiecie, już pewnie z moich
wcześniejszych wpisów, że lubię skonkretyzowane lokale gastronomiczne. Pierogi
można kupić wszędzie i uważam je za popisowe danie kuchni polskiej. Nazwa brzmi
szumnie, więc postanowiłam zajrzeć do tego lokalu – pełna nadziei.
Pierogarnia mieści
się na ul. Dworcowej 2 w Koszalinie. Lokal jest mikroskopijny. Urządzony
- fatalnie, wszystko jest
przypadkowe i nieprzemyślane. Sama lada?
Czy kontuar? Wręcz przytłaczająco duży
do wielkości lokalu. Ozdoby …zakurzone rzeczy które, chyba wadziły właścicielom
w domu, a mają „ cieszyć oko” klienta. No cóż, niby o gustach się nie
dyskutuje, ale jak ktoś nie radzi sobie
z urządzaniem tego typu lokalu, to albo niech to zrobi w najprostszy – czysty i
schludny sposób, albo niech zatrudni fachowca.
Nim jeszcze zerknęłam
na menu, w oczy rzuciły mi się pierogi na kontuarze w worku foliowym ! Domowo to
nie wygląda. Pewnie właściciel chce, żeby nie podeschły. Ale wygląda to co
najmniej dziwnie, żeby nie powiedzieć odrzucająco. Po tych widokach, z mniejszą już ochotą
zamówiłam, pierogi ruskie i pierogi z wątróbką
oraz barszczyk. Kolejne moje rozczarowanie to papierowe talerzyki ! Nie
możliwe jest podnieść dwa na raz, bo łamią się w pół. Do tego wierzch miały
srebrzysty, żeby był ładniej. Nie wnikam już w to, czy można na takich
podawać ciepłe posiłki. Wątpię ! Barszczyk nalany po brzeg w
styropianowym kubeczku ! W menu było
napisane, że barszczyk jest wg własnej receptury. Dla mnie był identyczny jak
błyskawiczny. Nie było łatwo go wypić, bo i wrzący był i kubeczek wyginał się we wszystkie strony.
Same pierogi … cóż.
Jeśli tak dla kogoś wyglądają pierogi domowe, to mu współczuje, to znaczy, że
nie jadł prawdziwych pierogów . Ciasto bardzo miękkie, klucha taka. Farsz do ruskich pierogów, nie był najgorszy,
choć prawie z samych ziemniaków, dobrze doprawiony, ale jednak gastronomiczny
smak w nich przeważa. Do domowych nie były podobne w żaden sposób. Pierogi z wątróbką – fatalne. Jakby robione
przez amatora kulinarnego. Przede wszystkim farsz do pierogów z podrobami , jak
i z mięsem, w sumie z czymkolwiek, oprócz owoców – powinien być – zmielony !!!.
A w Pierogarnii, wątróbka była pokrojona w niemałą kostkę, a cebula, momentami w
ogóle nie była pokojona. Tych pierogów nie dało się jeść, bo wszystko się
rozwalało.
Ceny : mała porcja :
5 pierogów ( 5-7 zł) większa porcja 10
szt. ( 9-12 zł)
Jestem rozczarowana.
Uważam, że nazwa „Pierogarnia Polska” , to wręcz nadużycie. Gdybym miała
przyprowadzić gościa z zagranicy i pokazać mu „ nasze polskie” pierogi – to z
pewnością nie do tego miejsca. Pomysł na lokal tylko z pierogami jest
znakomity, ale w „ Pierogarnii Polskiej” jest bardzo dużo do poprawy. Więcej serca do
tego co się robi, staranności i trochę względu na klienta.
dzięki za ostrzeżenie, a może skusisz się na recenzję lokalu koleżanki Pasta i Basta otwartego niedawno na ul. Jana z Kolna 20 ? pozdrawiam wyrocznio kulinarna
OdpowiedzUsuńpewnie, że się skusze :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się !! Kiedyś tam zaglądałem ale szybko mi przeszło !!
OdpowiedzUsuńOpinia rzeczywiście całkiem zniechęcająca, tylko że w moim przypadku zniechęciła mnie zupełnie do czytania innych wpisów na tym blogu. Dlaczego? Dlatego, że miałem okazję niejednokrotnie jeść pierogi z tejże pierogarni i zarówno ja, ani żaden z kilkunastu znajomych, którym poleciłem aby spróbowali tam zjeść, nie wypowiedział się źle na temat podawanych tam pierogów.
OdpowiedzUsuńMożna się przyczepić do wystroju wnętrza, bo rzeczywiście nie robi najlepszego wrażenia, ale zarzut, że farsz POWINIEN być zmielony?! Błagam... Od kiedy to pierogów nie można robić po swojemu? To może naleśników też nie można podawać na przykład z dżemem porzeczkowym, tylko POWINNY być z truskawkowym?
Ja akurat właśnie to najbardziej sobie cenię w pierogach z wątróbką, że jest ona w kawałkach, a nie zmielona na papkę - przynajmniej widzę co jem. I muszę przyznać, że te pierogi uważam za wyjątkowo udany produkt Pierogarni Polskiej.
No i barszczyk - polecam zrobić tak jak ja zrobiłem - zapytać kucharza w jaki sposób jest ten barszcz gotowany/w jakiej ilości/z czego - jego odpowiedź wystarczy żeby zorientować się, że to rzeczywiście normalnie gotowany barszczyk, a nie produkt z paczki. I oczywiście taki barszcz ma prawo nie smakować, ale jeśli nie rozróżnia się normalnego barszczu od tego z paczki, to nie wiem czy to najlepsza rekomendacja dla kogoś kto "tropi smaki".
Trochę się rozpisałem, ale to chyba dlatego że po prostu lubię to co podają w tej pierogarni i nie zgadzam się zupełnie z tą "rest-opinią"
Dziękuję za obszerną opinię. Każda jest cenna. Moja wiadomo - subiektywna. Jeśli komuś smakuje i jest fanem - to dobrze. To że gusta się rozmijają nie znaczy, że trzeba się od razu zniechęcać do czytania Dysgrafiku :)Pozdrawiam R.
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńPracuje w tej pierogarni i co tam sie dzieje i jak są przygotowywane piergi masakra.Ostatnio jednemu z szefów bo jest ich 3:)spadło opakowanie pierogów na ziemie a on zamiast się tego pozbyć kazał je nam wymyć pod bierzącą wodą i dalej do sprzedaży.
Proponuję pić więcej kaw, Red buli i palić więcej trawy, może wtedy jeszcze lepsze bajki będzie pani wypisywać....:)
UsuńOgólnie sama nie polecam tych pierogów bo są robione ze wszystkiego np:jak się robi pierogi z kurczaka to się mieli wszystko....skorki(skórki z piórami),chrząstki czasami jak i kość wpadnie to też może być...jedna wielka masakra ja sama tych pierogów nie jadam i wam nie radze ich jeść.Polecam pierogarnie pod jemiolą.Bedziecie zadowoleni.
OdpowiedzUsuńA tak zajadała się pani naszymi pierożkami...
UsuńPani Jadziu, dobrze już pani u nas nie pracuje. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA wszystkich naszych zwolenników gorąco pozdrawiamy i zapraszamy do Pierogarni Polskiej :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Dysgrafikiem. Pierogi są przepyszne! Nieraz tam jadłam i jak tylko mam ochotę na pierogi to od razu myślę o tym lokalu. Barszczyk - pyszny. Nie wiem jak można porównać go do takiego z torebki.. Smakuje zupełnie inaczej.. Wystrój lokalu i papierowe talerzyki - do tego się można przyczepić. ALE moim zdaniem pierogi wygrywają, no i ceny zachęcające. Na pewno jest to miejsce, które będę polecała wszystkim.
OdpowiedzUsuńNatomiast Pierogarnia naprzeciwko Dubois.. Jak chodziłam do tego liceum to wpadałam czasem na pierogi. Przyznam, że zawsze mi smakowały. Jednak zniechęciły mnie ceny... Pamiętam, że kiedyś było dużo taniej niż jest teraz.
Miejsce - fakt, wziąć pierogi i w długą. Na pewno nie ma ochoty się tam usiąść i zjeść z przyjemnością, ale mnie aż to tak nie razi, bo mieszkając w Anglii przyzwyczaiłam się, że większość barów z jedzeniem tak wygląda (tutaj spotkamy wiele tzw. "take away", czyli miejsc w których zabieramy jedzenie na wynos) i wnętrze nie jest absolutnie wyznacznikiem jakości.
OdpowiedzUsuńJestem miłośniczką pierogów, obie babcie robią je po mistrzowsku, jadłam je w wielu miejscach (domach i restauracjach), robię swoje. I jak czytam opinię Restopini, to myślę, że chyba jadłam zupełnie inne pierożki :-) Pierogi jadłam tam trzy razy, w rożnym czasie. Próbowaliśmy prawie wszystkiego z karty (ruskie, ze szpinakiem, z wątróbką, na ostro), wszystkie były absolutnie doskonałe. Ciasto perfekcyjne jak dla mnie, tak samo farsze. Doskonale przyprawione, świeże. Z mieleniem wszystkiego do farszu się zdecydowanie nie zgodzę, w przypadku wielu farszy, choćby tego z wątróbką, jest to zdecydowanie nie wskazane. Smakowało zdecydowanie po domowemu i na wysokim poziomie. Prócz babcinych pierogów, te z Polskiej u mnie wygrywają.
Ja również nie zgodzę się z tą recenzją. Wg mnie to jedne z najlepszych pierogów w Koszalinie! Z wątróbką to mistrzostwo świata, przepyszne są też z łososiem (połączenie smaków niebanalne, ale jest w nich coś takiego, że chce się więcej), barszczyk również jest pyszny i na pewno nie z torebki! Osobiście wystrój mnie nie interesuje, najważniejszy jest smak. Jestem ich stałą klientką i zawsze biorę porcję na wynos, a na święta zamawiam wręcz w ilościach hurtowych. Tak więc, wg mnie, recenzja bardzo krzywdząca.
OdpowiedzUsuń