środa, 20 listopada 2013

Pierogarnia pod Jemiołą


Kiedy kończy się listopad, pomalutku moje myśli zaczynają krążyć jak odległy satelita, wokół tematu świąt. Najpierw zawsze o jedzeniu, potem o prezentach. Jeśli pomyślę o świętach w kontekście jedzenia – to pierwsza moja myśl to pierogi. Wobec pierogów jestem bardzo wymagająca, bo dobre wzorce są w rodzinie . Babcia i mama, zawsze lepią swoje pierogi i ja je jem. I żadne pieróg „ obcy” z nimi się nie równa. Zdradzę Wam w sekrecie, że ja jeszcze swoich pierogów w życiu nie zrobiłam. Na swoją obronę mam to, że niemal zawsze towarzyszę w ich procesie twórczym przed świętami. Teoretycznie wszystko wiem,  jak je zrobić, nawet moje paluszki  wyplatają  fale na rąbkach pierogów równe jak z fabryki. Przyjdzie i na mnie kolej i ja będę robiła…

Tak więc od zbliżających się świąt, poprzez pierogi,  dotarliśmy do tematu dzisiejszego posta, czyli do „ Pierogarni pod Jemiołą” . Pierogarnia znajduje się na ulicy 1 Maja 40, vis a vis I LO im. Dubois. Ponieważ mam w głowie, w sercu i na żołądku pierogi mojej mamy i babci jak wzorzec metra w Severes pod Paryżem, wcale do Pierogarni mnie nie ciągnęło i nawet nie imponowała mi liczba 20 różnych wariacji na temat pierogowego nadzienia.  Skłonił mnie w końcu brak obiadu w domu.











Od progu lokal  bardzo przytulny i niemal każdy stolik był zajęty. Przestrzeń ładnie zagospodarowana, jak na jadłodajnię. Ma swój charakter. Ponieważ nie lubię przecudowanych potraw i jestem chyba kulinarnym ortodoksem wybrałam pierogi ruskie oraz z wątróbką drobiową i warzywami ( takie małe odstępstwo – bo „maminych” z płuckami nie było w menu). Pierogi wypadły na tle mych wzorcowych naprawdę dobrze. Okraszone. Dobre ciasto. Jadło się je z przyjemnością. Dzieci, aż kwiczały z zachwytu. Trochę zbędna wydawała mi się tak sałatowo- marchwiana ozdoba na talerzu z pierogami, gdyż była już trochę zwiędła, ale przy smaku pierogów mogę nawet poudawać, że tego nie zauważyłam.

Jednak co innego niż pierogi podbiło moje serce.

Otóż flaczki wołowe!

Po prostu boskie! Jak domowe. Gęsta zupa, nie tłusta, znakomicie doprawiona. Mistrzostwo świata. Na samą myśl ośliniłam już klawiaturę.

Zupa Krzepka ! To samo! Wspaniała, pełna warzyw i mięsa, gęsta, doprawiona – jak u mamy ! Obie zupy to najbardziej „ uczciwe” zupy jakie jadłam w naszym mieście do tej pory ( „ do tej pory” dopisałam asekuracyjnie).  Nie, jak gdzie indziej ,sama tłusta woda na makaronie, ale porządne zupy. Taka zupa wystarczy za cały obiad ! Cena za talerz: mały 4 zł, duży 6 zł

 


Przeglądając menu Pierogarni jest kilka pozycji, które jeszcze chętnie bym spróbowała, bo zdecydowanie jest tam smacznie i nie drogo. A że, w Pierogarni jest pysznie, świadczy fakt, że w czasie mojego pobytu tam – przychodziło i wychodziło wiele osób i prawie wszystkie stoliki były stale zajęte.  Ponad to w roku 2010 „Pierogarnia pod Jemiołą” zwyciężyła w plebiscycie Głosu Koszalińskiego w kategorii na najpopularniejszą jadłodajnię w mieście. Myślę , że słusznie. Pierogarnia ma w ofercie dania abonamentowe, oraz kartę stałego klienta.

Bardzo lubię takie mocno skonkretyzowane lokale. Tu pierogi wiodą prym. Znakomcie ! Także, bardzo podobał mi się pomysł Spaghetteri – choć może wykonanie nie było najlepsze.  Zmieniłabym tylko  w Pierogarni rozwiązanie z donoszeniem sobie do stolika potraw na tacy- nie każdy ma wyczucie pionu jak kelnerzy. Akwarium ?!, które tam stoi.  No i muzyczkę. Leciała Celine Dion, więc tylko zjeść i spać.

Pierogarnia pod Jemiołą – polecam !

 



Adres :

„Pierogarnia pod Jemiołą”

Ul. 1 Maja 40

75-800 Koszalin

6 komentarzy:

  1. Co sądzicie o osobach tam pracujących ?

    OdpowiedzUsuń
  2. o osobach ? hmmm... jak teraz się zastanowię nad tym...to ciężko coś powiedzieć, może trochę mało barwne?, niezauważalne ?, ale pomocne !

    OdpowiedzUsuń
  3. Pytam, bo mi w oko wpadła jedna z dwóch dziewczyn tam pracujących. Ta w ciemniejszych blond włosach. Tak rezolutnej, miłej i elokwentnej dziewczyny jeszcze nigdzie nie spotkałem...

    OdpowiedzUsuń
  4. uuuuuu.... to chodzić , chodzić, pierogi zamawiać, zagadywać i działać ;) pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierogi i zupa spoko, ale co do cen naleśników hmm... 12zł za 2 naleśniCZKI to trochę za dużo. Zamówiłem z pieczarkami i serem, ale niestety sera to tam zbrakło. Duży plus za tanie ceny kaw, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobno mają wypasione pierogi z gęsiną... planuje się na nie wybrać 6 szt (podobno dużych) za 15,00 zł. Nigdy takich frykasów nie jadłam więc chyba warto zaszaleć i zamówić coś innego niż tradycyjne ruskie.

    OdpowiedzUsuń