W dzisiejszym
odcinku Va Banque. Disco Pub przy ulicy
1Maja, na koszalińskiej arenie lokali, w których można zjeść i potańczyć jest od bardzo bardzo dawna. Va Banque jest
podzielony na dwie strefy. Jedna z nich to sala restauracyjna, druga część
lokalu to strefa – nazwijmy to : disco, z dwiema salami stolikowymi i
parkietem. Obie : restauracyjną i disco
łączy wspólny bar. Dużym plusem układu tego lokalu jest to, że dzwięki muzyki
uwalniające się z sali disco, unoszą się lekkim echem w sali
restauracyjnej. Jednym słowem w lokalu
nie dudni wszędzie jednakowo – co akurat jest in plus.
Salę
restauracyjną zostawiam w tym wpisie w spokoju, poświęcę jej osobny temat do
analizy, a dziś zajmę się tylko strefą disco. Zbierając informację o Va Banque wyczytałam,
że jest to jedyny lokal w Koszalinie „ w klimacie vintage”. Czytając dalej na
stronie lokalu „Jesteśmy oryginalni, nie ulegamy
przemijającym modom - jesteśmy vintage - nowoczesność pozostawiamy innym.
Vintage to połączenie starego z nowym. Klub i jego wystrój połączyliśmy z
najlepiej wyselekcjonowaną współczesną muzyką popularną.” - to mam wrażenie, że czytam o innym lokalu.
Jeśli mielibyśmy się trzymać takiej definicji i bacząc na wystrój Va Banque’u -
to vintage byłaby połowa lokali w
Koszalinie ( vintage to nie tylko czerwona cegła i niby stare fotografie i elementy
dekoracyjne na ścianach). Jestem wręcz przekonana, że gdy powstawał klub, nikt
nawet nie przypuszczał, że urządza go w styli vintage.
Od kilku lat w Va Banque wprowadzono opłatę za wstęp i
mam wrażenie, że właśnie w tym momencie lokal ten skończył erę swojej dobrej
passy. Zresztą opłata ta jest jak dla mnie zawsze mało czytelna. Bo raz jest,
raz nie, raz od godz. 20.00, a raz kobiety nie płacą. Można by to usystematyzować.
Co weekend w klubie odbywają się tańce. I zawsze jak tam jestem, ogarnia mnie
jakiś dualizm. Z jednej strony muzyka jak na jakiejś mega imprezowni – łomot,
łupanka, umpa umpa itd. A z drugiej strony na parkiecie dojrzałe panie i
panowie. Nie sądzę, żeby byli to zagorzali fani tego rodzaju muzyki, świadczy
to raczej o małych umiejętnościach DJ –a, że nie umie dopasować muzyki to
warunków. A nawet jeśli komuś zdarzy zajrzeć się do Va Banque z zaskoczenia, to
niemal zawsze na parkiecie ujrzy same
dojrzałe Panie, więc DJ, który jest tam co tydzień – mógłby być
przygotowany. W Koszalinie tańców dla
dojrzałej młodzieży - brakuje, ale nie można serwować jej takich hitów i tak makabrycznie
zremiksowanych. Zresztą w ogóle brakuje takiego dancingowego lokalu, gdzie przy
muzyce i alkoholu, można także porozmawiać. Naprawdę warto to przemyśleć, tym
bardziej, że muzyki dla ludzi 30 + jest dużo i nie musi być to Mieczysław Fogg. Z zaskoczeniem zauważyłam na klubowym profilu
fb konkurs? Sondaż? , z propozycją, aby to
fejsbukowi fani wybrali rodzaj muzyki. Jestem zdumiona – jak można być nie
pewnym tego co się serwuje w swoim klubie- proponując m.in. fanom disco polo? Va
Banque dokąd zmierzasz ?
Barmańskie triki z za duża ilością lodu w drinkach, rozrzedzone
alkohole, są takie jak wszędzie. Czyli są!
Nie mniej jednak, lokal jest bardzo atrakcyjnie położony
i jest on na szlaku koszalińskiego ;) clubbingu. Miejsce dobre na
okolicznościowe imprezy i wypad na małą potańcówkę. Do zmiany DJ i muzyka i jak
dla mnie to można by lepiej rozwiązać miejsca siedzące na Sali tanecznej.
Mnie Va Banque kojarzy się hitem-kitem z przed wielu lat
, który był tam serwowany zawsze:
Ktoś to jeszcze pamięta?
w samo sedno :)
OdpowiedzUsuń