sobota, 13 września 2014

Santa Kruss



Na Santa Kruss ochotę miałam od dawna.  Jakiś czas temu inny kulinarny bloger Gastro proponował wspólny wypad do tego lokalu, w celu porównania naszych opinii, jednak nic z tego nie wyszło i Santa Kruss odeszło na chwilę na bok. Nadszedł jednak ten dzień i Santa Kruss postanowiłam odwiedzić w porze lunchowej. 

Lokal mieści się przy ulicy Piłsudskiego 6, jednej z moim zdaniem najpiękniejszych i najbardziej niewykorzystanych i  poniekąd zaniedbanych ulic naszego miasta. Odizolowana ulica przez trochę niefortunną obwodnicę śródmiejską poszła trochę w zapomnienie. Jest to jednak zakątek pełen kancelarii adwokackich, biur parlamentarzystów, stowarzyszeń, czy agencji nieruchomości osadzonych w pięknych poniemieckich kamiennicach. Dawniej na Piłsudskiego królowała  restauracja „Adwokacka”, po latach pustki,  ponad półtora roku temu otworzyła się niewielka restauracja Santa Kruss.
Santa Kruss jest gustownie urządzonym lokalem w piwnicach budynku. Złamana biel siedzisk kontrastuje z cegłami i drewnianymi elementami. Wszystko jest stonowane  i niekrzykliwe.
W ofercie lunchowej na ten dzień proponowano :  zupę ogórkową i makaron z warzywami . ( cena 16 zł) Za mną chodziła jednak tarta. Tarta na słono, proste danie, które bardzo rzadko można spotkać w restauracyjnych menu. Do tarty - rosół, a na deser szarlotka.
Zacznijmy od rosołu. Rosół,  ugotowany na kaczce i kurze z dużą ilością marchewki i kołdunami wołowo-wieprzowymi, był smaczny choć nie klarowny. Zabrakło mi pietruszki, choćby w alternatywie. Zdecydowanie poprawiłoby to i wygląd i smak. Kołduny smaczne i aromatyczne, własnej produkcji kucharzy Santa Kruss. (cena 10 zł)



Na tartę należy czekać 30 min. Choć nie jest duża, zdecydowanie można się nią najeść . Moja z łososiem, szczypiorem i świeżym koprem podana  była w towarzystwie sałaty z sosem winegret.  I bardzo dobrze, że kwaśny smak sosu towarzyszył tarcie, bo kto w tartach się lubuje wie, że lubią mieć one czasem jednoliniowe smaki, których przełamanie jest wręcz wskazane.  Moja tarta miała wyrazisty smak, choć taki na jednej nucie. Danie z pewnością ciekawe i warte spróbowania. ( cena 17 zł)
Szarlotka z tartymi jabłkami – smaczna i świeża, choć nie ukrywam, że w każdym jednym lokalu podawana z lodami i bitą śmietaną opatrzyła mi się trochę.
Kiedy przyszłam do Santa Kruss, byłam sama, kiedy wychodziłam – lokal był pełen. Oferty lunchowe sprawdzają się w tej okolicy, dania podawane są szybko i smacznie w miłych dla oka okolicznościach. 




Lokal chętnie organizuje przyjęcia okolicznościowe, imprezy zamknięte. W menu wybór win i różnego rodzaju alkoholu. Wieczorem można wpaść tylko na drinka, lub piwo i mecz. Miejsce kameralne i dobre na biznesowe spotkania. Warto przyjść i spróbować tart, których z tego co wiem w innych lokalach nie skosztujemy.
Jedyne co bym zmieniła, czy może dodała, to nutę fantazji w podawanych daniach, takiego final touch z odrobiną pieprzu. Jednak mimo wszystko  polecam.

2 komentarze:

  1. "Wieczorem można wpaść tylko na drinka, lub piwo i mecz" - to znaczy? Dla niektórych wieczór to godzina 19- 20 dla innych 22. Co do opinii. Może warto byłoby spróbować jakiegoś dania głównego zamiast tarty, w której nie bardzo można popisać się "fantazją" i umiejętnością wykończenia dań " z odrobiną pieprzu". Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecanie lokalu, który serwuje jako danie dnia stek z rekina, nabyty wcześniej w Biedronce? Przedziwna ocena. Nawet jak na bloggera z Koszalina. W sumie, z mającej duży potencjał knajpy, zrobiła się jadłodajnia obiadowa o mocno średnim poziomie. Trochę szkoda.

    Pzdr,
    Tomek

    OdpowiedzUsuń