sobota, 7 czerwca 2014

Akademia Bezpiecznej Jazdy


Pisałam Wam wcześniej o Akademii  Bezpiecznej Jazdy, prowadzonej przez Jakuba Bielaka.  Po zgłoszeniu i zakwalifikowaniu się w Salonie Kia w Koszalinie, 20 pań zostało zaproszonych do rozegrania sześciu konkurencji na torze Moto Parku pod czujnym okiem instruktorów i Jakuba Bielaka oczywiście.

 Impreza ta okazała się nie lada gratką dla miłośniczek czterech kółek.  Po krótkiej odprawie, Panie zostały podzielone na  cztery pięcioosobowe zespoły. A przed nimi 6 konkurencji  na czas, do rozegrania. 
 

Zadaniem, które wzbudzało najwięcej uśmiechów, był przejazd w alkogoglach.  Jest to przynajmniej dla mnie – niecodzienne wrażenie. Alkogogle zakłócają pracę błędnika: wzrok i mózg szaleje. Wrażenia niezapomniane, jednak nie chciałabym kiedykolwiek uczestniczyć w takiej sytuacji życiu. Co ciekawe, jazda w alkogoglach wyglądała na płynną, jednak po prawdziwym upojeniu, zdecydowanie osłabia nam się stopień reakcji, a włącza się nadprogramowa brawura. Tym bardziej każdy kierowca nawet po niewielkiej ilości alkoholu, nawet jeśli uważa, że czuje się na siłach, jest śmiertelnym niebezpieczeństwem dla innych. Gdy jesteś świadkiem takiej sytuacji – nie bądź bierny. Reaguj !
 

Kolejne zadanie, z pozoru proste, sprawiało trochę trudności. Było nim, jazda na biegu wstecznym do tyłu po łuku, a następnie parkowanie tyłem do garażu. Asekuracja jedynie w lusterkach. Podstawowy manewr,  a jednak…panie lubią sobie ułatwiać, więc fajnie było spróbować, czegoś , czego na co dzień się unika ;). Co ważne instruktorzy, którzy prowadzili każdą z konkurencji , służyli radą, podpowiedzią , praktycznymi wskazówkami, które można zastosować nie tylko na torze, ale przede wszystkim w życiu na drodze.
 
Konkurencja, która zdecydowanie podniosła adrenalinę i poziom rywalizacji był slalom między pachołkami. Ostro , ciasno, guma się paliła. Super radość. I uśmiech od ucha do ucha. Nie zawsze w końcu jest okazja tak szaleć, słysząc do ucha męski głos….gazu…gazu…gazu.

Na koniec pierwszej części rywalizacji – próba Jack’a Stewarda. Jazda z talerzem, na którym znajduje się piłeczka. Trzeba tak jechać ( na czas !), żeby piłeczka nie spadła. Zadanie trudne, ciekawe, dla opanowanych… choć instruktorzy ciągle do uszka podpowiadali …gazu..gazu.
 

Po pierwszym etapie, Panie zostały zaproszone na lunch. Była to świetna okazja do rozmowy z instruktorami, zdobyć cenne rady i dowiedzieć się więcej o sobie. Panie okazały się babkami z pazurem. Rywalizację traktowały na serio, dawały z siebie wszystko. I jak to kobiety – pod osłoną czerwonych szminek i wiotkich talii, kryje się w nich moc… jak w silnikach najlepszych samochodów.


Po przerwie, wróciliśmy na dwie ostatnie konkurencje.  I teraz można było szaleć. Pierwsze zadanie polegało na spakowaniu bagażnika i…. dzida… rajd po torze. Gaz do dechy, pisk  opon, wiraże, zakręty. Adrenalina maksymalna. Uśmiech na twarzy. Prawdziwy upust emocji.

 

Ostatnia konkurencja polegała na wczepienie fotelika dziecięcego i…. jazda po torze, trochę slalomu , ale wszystko na pełnym gazie, bez sprzęgła, ostro, mocno…uuu.

I chociaż nie zajęłam, żadnego miejsca, to było super. Co za jazda !  To był prawdziwy Dzień Kobiet. Panowie niesamowicie mili, pomocni, uśmiechnięci. Nikt nie marudził… „ jak Ty jedziesz!” , „ zwolnij !”, Wręcz przeciwnie… rura, gaz, dajesz, jesteś wielka. Dużo emocji  i możliwość zrobienia czegoś, czego na co dzień się nie robi.  Kia okazała się zwinnym i przyczepnym autem. Stabilnym, ale z pazurem.

Jeśli kiedyś Akademia Bezpiecznej Jazdy zawita ponownie do Koszalina, zapiszcie się w ciemno. Niesamowite przeżycia gwarantowane !










 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz